@Zamszowy_ogorek: Bardzo się cieszę, że to podoba Ci się! :-) Z jakiegoś nie znanego powodu, moje inne filmy o tym, jak jest w Stanach zwykle są mniej popularne od tych na temat nauki języków -- sądząc przez ilość wyświetleń. Ale zobaczymy jak będzie tym razem! Pozdrawiam, David.
@Zamszowy_ogorek: Hmm... Dziwnie się czyta jak polak nie używa polskich znaków, a dla przeciwwagi obcokrajowiec je stosuje i to do tego stosuje je poprawnie pisząc po polsku ;)
Czy szpital w USA może odmówić przyjęcia jakiegoś pacjenta (np. bezdomnego będącego w stanie krytycznym) ze względu na to, że może być on niewypłacalny? Nie ma pieniędzy ani żadnego majątku.
@luksus2: Nie znam szczegółów z tym, ale wiem, że w niektórych sytuacjach szpital też może pacjenta odmówić. Może nie kiedy jest po prostu w stanie krytycznym, bo myślę, że wtedy legalnie muszą mu pomóc. I wydaje mi się, że Medicare zapłaciłby za służbę zdrowotną bezdomnego ale nie wiem na pewno.
Ale kiedy ktoś nie ma ubezpieczenia i potrzebuje jakichś drogich testów lub badań, lub choruje np. na rak i potrzebuje
@dsnopek: No tak myślę, bo w sumie gdyby nie ratowali ludzi w stanie krytycznym, to gdyby przyjechali do ofiary wypadku i zanim sprawdzili jego dane i czy ma ubezpieczenie to już pewnie nie byłoby kogo ratować ;)
Mam prośbę do wszystkim którzy są na emigracji w różnych zakątkach świata.... Wrzucajcie artykuły, filmy, jak to jest w innych krajach świata ze służbą zdrowia. Napewno wielu wykopowiczów ciekawi jak na świeci podchodzą do sprawy służby zdrowia.
Pierwsze, co rzuca się w oczy, to strasznie rozdmuchane koszty leczenia. Tym bardziej, że większość rzeczy w USA jest sporo tańsza niż w UE (przynajmniej tak wynika z moich obserwacji w Internecie, nigdy tam nie byłem, więc może się mylę). Ciekawe skąd to się bierze.
@Rublow: Prawie wszystko w Stanach kosztuje więcej niż w Polsce. Jedynymi wyjątkami, które znam, są elektroniki (komputery, telewizory, itp) i samochody. Nie wiem dlaczego! :-) Ale czynsz i rzeczy codzienne są o wiele droższe w Stanach. Pozdrawiam, David.
Bierze się to z tego, że wszystkich na to stać. Emeryci i biedni mają ubezpieczenie Medicare i Mediad. Tak więc lekarze nie muszą się martwić, że kogoś nie będzie stać na ich usługi. Konkurencja cenowa nie ma sensu.
Gdyby państwo płaciło najbiedniejszym za jedzenie, to ceny żywności by wzrosły(znikła by tania żywność, została by droga ekologiczna).
Podoba mi się ta koncepcja "deductible" i brak obowiązku ubezpieczenia. Nie rozumiem tylko "co-pay". Za co dopłacam ubezpieczycielowi? Chodzi o to, żeby nie chodzić do lekarza bez powodu?
@siNisterro: Nie sądzę, że to prawda: "Takie deductible to raczej skutkuje tym, że jeżeli jesteś zdrowy przez cały rok, ale chcesz żeby Ci się ubezpieczenie zbilansowało to idź zrób sobie jakieś niepotrzebne testy, narób rachunków, żeby to deductible pokryło"
Bo kiedy koszty są mniej niż "deductible", za wszystko płacisz z własnej kieszeni. Więc kiedy jesteś przez cały rok zdrowy, lepiej w ogóle NIE idź do lekarza, tylko sam zapłacisz za to. W ogóle tylko zbilansuje kiedy jesteś poważnie chory. Wtedy pieniądze od tych zdrowych ludzi płacą za Ciebie! Nigdy nie unikasz "deducible". Jeśli jest $5.000 dolarów, już wiesz, że w każdym wypadku w ciągu roku, będziesz musiał zapłacić przynajmniej te $5.000 dolarów przed tym, jak ubezpieczyciel cokolwiek zapłaci.
Prawdę mówiąc, też nie wiem jaki sens ma co-pay. Ale jest! Od dawna nie byłem w szpitalu, więc nie pamiętam czy tam też musisz to płacić -- ale nie widzę powodu, że
@siNisterro: Zaletą deductible jest to, że ubezpieczenie jest dużo tańsze. Mi nie zależy na tym, żeby ubezpieczyciel mi płacił za przeziębienie, bo to mogę pokryć bez problemu z własnej kieszeni. Ubezpieczenie powinno właśnie dotyczyć sytuacji, kiedy mówimy o kwotach trudnych do osiągnięcia bez makabrycznego zadłużania się.
Proszę nie ktoś mi wytłumaczy coś bo zawsze mnie to zastawiało. Co w USA z ludźmi chorymi przewlekle i co z ich z ubezpieczeniem. Choruje na astmę, średnio co 2 miesiące muszę chodzić do lekarza po leki, które po prostu muszę mieć bo nie potrafię bez tego funkcjonować ( choruję od 2 roku życia teraz mam 25) czasami zdarza się przyjazd karetki albo szpital. W Polsce w sumie wszystko to mam za
@yxzkit: W Twojej sytuacji jest bardzo ważne zawsze mieć ubezpieczenie. Nie mogą Ciebie odmówić jako dziecko (przynajmniej tak mi się wydaje) więc jako dorosły musisz po prostu nie znajdować się w sytuacji bez ubezpieczenia. Jeśli cały czas masz ubezpieczenie, nie odmówią Ciebie bo wtedy to nie jest "pre-existing condition" jak się mówi tutaj. Ale nie jestem w stanie powiedzieć ile to będzie kosztować miesięcznie. Jeśli masz ubezpieczenie przez pracę, oczywiście
Z tego co pamiętam z lektury "Wolnego wyboru" Friedmana koszty leczenia były o wiele niższe w czasach przed wprowadzeniem Medicare. Teraz lekarze dostają kasę od instytucji ubezpieczeniowej i nie muszą się martwić o swe dochody i zabieganie o klienta.
@PanDzikus: No, też mi się tak wydaje. Nie ma też sensu konkurować z innymi placówkami medycznymi, bo kasa leci szerokim strumieniem. Może konkurują na płaszczyźnie oferowanych usług, zabiegów ? Nie wiem, ale ceny są bardzo przesadzone.
Czyli miesięczny koszt ubezpieczenia w USA jest taki jak koszt dobrowolnego ubezpieczenia w Polsce, czyli 300 zł (9% od średniej krajowej). Z tym że w Polsce jeszcze trzeba by zapłacić karę w zależności od długości okresu bez ubezpieczenia. Co prawda 7,75% można sobie odjąć od podatku PIT, ale tylko w przypadku, gdy ma się od czego odejmować.
@MQs: To co ty tu piszesz nie dotyczy ubezpieczenia zdrowotnego dobrowolnego, bo przy pracy na etat ubezpieczenie zdrowotne się ma. Poza tym przy pracy na etat przy minimalnej krajowej płacisz 3 razy mniejszą składkę, bo przy dobrowolnych 9% płacisz od średniego wynagrodzenia brutto, a przy etacie o którym mówisz podstawą jest płaca minimalna brutto pomniejszona o składki na ZUS.
Jest też praca na czarno i umowy o dzieło, gdzie masz
Komentarze (117)
najlepsze
Czy szpital w USA może odmówić przyjęcia jakiegoś pacjenta (np. bezdomnego będącego w stanie krytycznym) ze względu na to, że może być on niewypłacalny? Nie ma pieniędzy ani żadnego majątku.
Ale kiedy ktoś nie ma ubezpieczenia i potrzebuje jakichś drogich testów lub badań, lub choruje np. na rak i potrzebuje
Pierwsze, co rzuca się w oczy, to strasznie rozdmuchane koszty leczenia. Tym bardziej, że większość rzeczy w USA jest sporo tańsza niż w UE (przynajmniej tak wynika z moich obserwacji w Internecie, nigdy tam nie byłem, więc może się mylę). Ciekawe skąd to się bierze.
"Ciekawe skąd to się bierze."
Bierze się to z tego, że wszystkich na to stać. Emeryci i biedni mają ubezpieczenie Medicare i Mediad. Tak więc lekarze nie muszą się martwić, że kogoś nie będzie stać na ich usługi. Konkurencja cenowa nie ma sensu.
Gdyby państwo płaciło najbiedniejszym za jedzenie, to ceny żywności by wzrosły(znikła by tania żywność, została by droga ekologiczna).
Bo kiedy koszty są mniej niż "deductible", za wszystko płacisz z własnej kieszeni. Więc kiedy jesteś przez cały rok zdrowy, lepiej w ogóle NIE idź do lekarza, tylko sam zapłacisz za to. W ogóle tylko zbilansuje kiedy jesteś poważnie chory. Wtedy pieniądze od tych zdrowych ludzi płacą za Ciebie! Nigdy nie unikasz "deducible". Jeśli jest $5.000 dolarów, już wiesz, że w każdym wypadku w ciągu roku, będziesz musiał zapłacić przynajmniej te $5.000 dolarów przed tym, jak ubezpieczyciel cokolwiek zapłaci.
Prawdę mówiąc, też nie wiem jaki sens ma co-pay. Ale jest! Od dawna nie byłem w szpitalu, więc nie pamiętam czy tam też musisz to płacić -- ale nie widzę powodu, że
Jest też praca na czarno i umowy o dzieło, gdzie masz