
Najpierw dostrzegłem panią bażantową jak sobie dziubie coś beztrosko w trawie

Po chwili pojawił się złowrogi rudy "kształt" , bardzo powolutku skradający w kierunku naszej bohaterki

Wtedy, nagle z trawy wyłoniła się głowa pana bażanta, w tym momencie już wie co się święci !

Nie namyślając się długo ruszył z kopyta na rudego

Teraz nastąpiła najdziwniejsza sytuacja - lis który zdał sobie sprawę że został właśnie zdemaskowany, zaczął zachowywać się jakby był tam wogóle bez powodu, wąchał trawe rozglądał się na boki i udawał ogólnie "głupa". Pan Bażant natomiast wyprężony jak szprycha orbitował dookoła pokazując że się nie boi i ogólnie nie robi to na nim wrażenia :D

Jak tylko lis zniknął w krzakach, Pan Bażant dostojnie wspiął się na szczyt leżącej kłody

Napuszył się

Zaczął machać skrzydłami

W końcu stanął wyprostowany

I wydał z siebie "klaksonowy", bardzo głośny dźwięk ( myślę że ogłaszał swoją dominację )

Zerknął w moją stronę

I odfrunął

Po parunastu minutach lis wrócił

Ale tylko po to aby odkryć pustą łąkę :)
Komentarze (67)
najlepsze
@Gieekaa: Możliwe , choć myśle że bażantowa akurat też była nieświadoma zagrożenia - dopóki do akcji nie wkroczył pan bażant. Dopiero wtedy zaczęła zachowywać się nerwowo i biegać "wte i wewte" a potem znikła w krzakach. :)
ps. Mojego kota ptaszory też tak robią często w konia XD
"Po parunastu minutach lis wrócił. Ale tylko po to aby odkryć pustą łąkę :) "
Nic dziwnego kolego. To "klasyka gatunku" w wykonaniu lisa ;) Jak nie spłoszył celu ale się odkrył to ma tylko dwa wyjścia: szarża albo
Wykop!
- Lisku chytrusku, czy to ty pożarłeś moje dzieci?
- Nie - odparł lisek.
A tak naprawdę to był on.