Pies puszczony luzem pogryzł kotną sarnę. Matka i młode nie przeżyły
10 maja na jedną z prywatnych posesji w rejonie Kościana wbiegła ranna sarna. Próbowała się schronić przez puszczonym luzem psem, który nie tylko na nią szczekał, ale też rozszarpał jej tył ciała i brzuch.
Wincyyyyj z- #
- #
- #
- 203
- Odpowiedz
Komentarze (203)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
Dwa razy takiego kundla lokalnego poczęstowałem gazem już, to właściciel sapał, że mu psa chciałem zabić i z łapami do mnie startował, ale jak mu powiedziałem, że zaraz będzie tak samo skamlał jak pchlarz od gazu to tylko coś burczał pod nosem i poszedł z tym
@trzynastka: było zapytać na jakiej podstawie, a potem zgłosić że zaniechali czynności do BSW
Nasz pies średnio reaguje na podbiegaczy i oczywiście w 90% gdy inny do niego podbiega, to właściciel nie potrafi go odwołać. Przed kupieniem psa powinny być jakieś testy.
@Wernest: I to jest problem. Psa ma niemalże co druga rodzina, a mało kto przeczytał jakikolwiek artykuł o wychowaniu psa, nie mówiąc już o zajęciach behawioralnych czy socjalu. Najważniejsza jest kontrola nad psem, a nie smycz, bo co ci po smyczy jak spotkasz agresywnego psa na długiej lince i właściciela który ma #!$%@?
@Wernest: ja bym swojego tak nie spuścił właśnie dlatego, że go znam.
Sarny bedom się kocili, koty bedom sarnili, chłop z chłopem spać bendzie, baba z babom...
Pies jest bez? Idzie do uśpienia.
Temat zamknięty, problem rozwiązany.
Jest baza danych z psami, łatwo sprawdzić, kto nie płaci podatku za psa.
Tak, chodziłem z nim do podstawówki, a co?
Nieważne jak byś się przeciwko temu buntował, pies to pies, ma instynkty i w miejscach publicznie dostępnych powinien być pod fizyczną kontrolą właściciela. W to, że nie gryzie uwierzę jak sam mi to powie.