Katecheza produkuje ateistów?
Świetny artykuł z tygodnika powszechnego, który debatuje nad tym czy za masowy wysyp ateistów wśród młodzieży nie jest winna także katecheza.
retsef z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 106
Świetny artykuł z tygodnika powszechnego, który debatuje nad tym czy za masowy wysyp ateistów wśród młodzieży nie jest winna także katecheza.
retsef z
Komentarze (106)
najlepsze
Ateizm nie jest wiarą w Boga "w inny sposób". Jeśli wierzysz w Boga, nawet w inny sposób, nadal jesteś teistą.
Słuchanie księdza który uważa że u podstawową wartością katolików jest miłość, ale sam jak by mógł pozabijał by wszystkich myslących inaczej.
Pomysłowość tej koncepcji nieustannie mnie zachwyca.
To mnie rozwala najbardziej. W szczególności gdy ksiądz wymach$%e ręką na niektórych i w jednym zdaniu potrafi zmieścić za równo miłość (jako powód) i palenie na stosie (jako delikatniejsze określenie zabicia) tych, którzy mu się nie podobają. A na koniec możemy usłyszeć, że oni (nieważne czy ateiści, terroryści czy homoseksualiści -
Spróbujmy się wyrwać ze schematów.
Jestem niekompatybilny z jakąkolwiek religią, ruchem społecznym, jakąkolwiek organizacją ideologiczną. Nie istnieje taka, z którą bym się identyfikował i dał się określić jednym słowem-kluczem definiującym cały zestaw poglądów. Według mnie byłoby to nienormalne.
Nie muszę szukać błędów w biblii i udowadniać sobie, że katolicyzm to zuo, żeby nie wierzyć. Nie czytałem biblii
Jescze kilkanaście lat i mam nadzieję w polsce ludzie dojrzeją, aż rzygać mi się chce, jak małym dziecią wpaja się do głów te brednie o świętym mikołaju co cię będzie
Chociaż szczerze powiedziawszy jeszcze w gimnazjum ciekawiło mnie jak wygląda dusza, i ktoś powiedział że
No i nie wygląda/smakuje jak mięso nie licząc cudów, nie ma co się brzydzić^^.
W gim byłem ateistą z lenistwa, potem doszedł topos antyklerykalizmu, zwłaszcza Rydzyk mnie wkurzał
"Jeszcze nie widziałem nikogo, kto stracił wiarę, czytając Marksa, za to widziałem wielu, którzy stracili ją przez kontakt z księżmi."
* Źródło: Niewierzący też człowiek, Gazeta Wyborcza 3–4 lipca 1999r.
Józef Tischner
Mnie dziwi pytanie ludzie czemu nie wierzą. Wiara jest akcją, brak wiary - brakiem akcji. Logicznym pytaniem jest pytanie o akcję - a więc o wiarę. Niewiara
Z katolik.net.pl bywa że są racjonalni. .com o którym piszecie nie widziałem ale też nie jest super oceniać całości po jednym artykule w dodatku w tak dyskusyjnej kwestii jak istnienie Boga^^. Dla mnie to co tam jest(linkowane) to już wyższa logika i nie potrafię tego w pełni
Jednym z podstawowych wątków, jakie powtarzają się w internetowych wynurzeniach, jest konflikt pomiędzy wiarą a zdobyczami nauki. Niektórzy tłumaczą, że zdobycze współczesnej wiedzy kłócą się z tym, co do wierzenia podaje Kościół.
My - katecheci oczywiście wiemy, że się nie kłócą
Na nasze to będzie:
"Wpadnie na kogoś o trzeźwym umyśle i stracimy kolejnego członka naszej sekty."
W dużym skrócie nauczanie jednostronne, krzyczenie na tych co mają pytania lub wątpliwości, karanie wszystkiego co odstaje od normy. Raczej ciężko dziś w
moi rodzice uważają się za niepraktykujących katolików (czyli oprócz ślubów i pogrzebów się nie pojawiają w kościele, nie modlą się, ale twierdzą, że w Boga wierzą). dlatego też, jak byłem mały to
Ale tak do rzeczy. Mi takze nie podobalo sie to co mowi katechetka. Mialem wtedy z 5 lat (moze 4) i oburzyło mnie, gdy katechetka tlumaczyla jak to Boga trzeba miec w sercu na pierwszym miejsu, trzeba go kochac bardziej nawet niz wlasnych rodzicow. Potem powtarzala to jeszcze z kilka razy na roznych lekcjach. Pamietam, ze wtedy przestalem jej sluchac - przynajmniej przyjmowac bez zastanowienia to
"Jednym z podstawowych wątków, jakie powtarzają się w internetowych wynurzeniach, jest konflikt pomiędzy wiarą a zdobyczami nauki. Niektórzy tłumaczą, że zdobycze współczesnej wiedzy kłócą się z tym, co do wierzenia podaje Kościół.
My - katecheci oczywiście wiemy, że się nie kłócą, ale czy potrafimy to udowodnić młodym?"
Niestety, zdobycze nauki zdecydowanie kłócą się z wierzeniami Kościoła. Wystarczy naprawdę minimalna wiedza z zakresu kosmologii, teorii ewolucji i
"Ks. Heller, teolog, fizyk, matematyk, kosmolog jednocześnie jakoś sobie z tym radzi...?"
Czytałeś Hellera? Ja czytałem - i raczej sobie nie radzi. Dlaczego? Bo on wcale nie twierdzi, że wydarzenia opisane w Genesis miałby miejsce. A skoro nie miały, to ponownie: nie ma żadnych podstaw, by je traktować jako coś więcej niż mit (mit jak w mitach greckich czy germańskich). Myślenie w stylu Hellera, czyli "coś się jednak może zgadzać między