@EcikWyrwichwast: Potwierdzam, była taka reklama i nawet się zapisałem. Teraz po dwóch latach rehabilitacji i przeszczepie skóry z pośladków, muszę się zapisać ponownie, bo wszystko zapomniałem. Tak było.
@MattG: na FB pelno gowien tego typu, spamuj nawet na slabo moderowanych grupach. Pejsaty placi im za samo automatyczne wyswietlenie? Nie mow ze tak bo to rodzi walasnie taki rakowy kontent, szkoda na to miejsca na dysku i pradu.
Z moich obserwacji, myślę, ze jest to pewien typ takich kobiet, które nie boją się wyzwań i są bardzo spontniczne. Wszystkiego spróbują i wszystko zrobią. I to jest super, tyle, że ich entuzjazm wynika z totalnej niewiedzy i braku zdolności przewidywani problemów i konsekwencji. Uwielbiają stękać jak to faceci są nieudolni, bo za naprawę kranu biorą się przez miesiąc, a jak coś robią to najpierw przez godzinę dyskutują. Nie rozumieją jednak, że facet wie, że 30 minutowa naprawa kranu może przerodzić się w 10 godzinną naprawę, bo sprawy pójdą nie po myśli, lub usterka okaże się być znacznie poważniejszą. Tak samo dyskutujemy przez godzinę, bo ustalamy plan działania i wszystkie jego punkty, tak aby później sprawnie go zrealizować i uniknąć błędów oraz niespodzianek.
Tym czasem omawiane narwane kobiety, wierzą w hasełko najki "po prostu to zrób". No to jedzie kupić farbę, bo będzie malować. Zajmie to z 4 godziny przecież. Okazuje się, że nie sprawdziła i wałek który miała w domu stwardniał, bo nie był ostatnim razem dobrze wyczyszczony. No trudno, nie będzie jechać znowu do sklepu. Unigrunt źle pokryła tym gównem. Ale co tam? Leci dalej. Kupując farbę nie kupiła folii ochronnej na podłogę. No to rozłożyła gazety. W dodatku jednej z półek nie może zdemontować bez odpowiednich narzędzi których nie ma. Dobra, olać sprawę, dzisiaj nie skończy. Na zajutrz demontuje szafkę, ale narzędziami nieprzystosowanymi do tego. Uszkadza śruby, zawieszki, czy ścianę. Nie ważne. Już jest kolejny problem. Farbę zepsutym wałkiem źle układa. W dodatku potrzebuje pędzelka do krawędzi. Gazety się przesuwają, więc zachlapała podłogę. Tam gdzie unigrunt nie złapał, farba się łuszczy i nie przywiera do powierzchni ściany. Musi znowu jechać do sklepu. Kupiła wałek, pędzel i folię. Ścina pomalowana, teraz sufit. Okazuje się, że kij do pędzla jest za krótki by komfortowo pomalować sufit. W dodatku kapie jej do oczu i na włosy. Kolejny dzień stracony. Zrobi jutro, ale jutro trzeb do pracy, a po pracy brak już siły. Ok, to kolejnego dnia po pracy wraca do roboty. Wałek zasechł. Trzeba kupić nowy, bo z góry założyła, że nie doczyści tego tak jak poprzedniego. W miedzy czasie załatwiła sobie drabinę, ale będzie dopiero kolejnego dnia. Ok. Sufit zrobiła, ale trzeba drugą warstwę na ścianę. Kładąc ją odpadają całe połacie pierwszej farby, bo unigrunt nierównomiernie był rozprowadzony. Koniec końców całość przeciąga się na ponad tydzień, a na koniec i tak będzie musiał zrobić to facet, gdzie będzie miał dwa razy więcej roboty gdyby robiłby to od początku, bo też musi jeszcze naprawić to co zepsuła.
@solimoes: Każdy zna jakąś taką babkę, albo kilka. Są też zawsze uparte i muszą postawić na swoim. Próba powstrzymania skończy się na awanturze, więc jedyna opcja to asekurować je i minimalizować wyrządzane szkody, ale do tego trzeba anielskiej cierpliwości. Dlatego większość woli je zostawić i później sprzątać cały ten bałagan.
Komentarze (171)
najlepsze
@EcikWyrwichwast: Potwierdzam, była taka reklama i nawet się zapisałem. Teraz po dwóch latach rehabilitacji i przeszczepie skóry z pośladków, muszę się zapisać ponownie, bo wszystko zapomniałem. Tak było.
To taki mem. Nie ma co tu rozkminiac.
Uwielbiają stękać jak to faceci są nieudolni, bo za naprawę kranu biorą się przez miesiąc, a jak coś robią to najpierw przez godzinę dyskutują. Nie rozumieją jednak, że facet wie, że 30 minutowa naprawa kranu może przerodzić się w 10 godzinną naprawę, bo sprawy pójdą nie po myśli, lub usterka okaże się być znacznie poważniejszą. Tak samo dyskutujemy przez godzinę, bo ustalamy plan działania i wszystkie jego punkty, tak aby później sprawnie go zrealizować i uniknąć błędów oraz niespodzianek.
Tym czasem omawiane narwane kobiety, wierzą w hasełko najki "po prostu to zrób". No to jedzie kupić farbę, bo będzie malować. Zajmie to z 4 godziny przecież. Okazuje się, że nie sprawdziła i wałek który miała w domu stwardniał, bo nie był ostatnim razem dobrze wyczyszczony. No trudno, nie będzie jechać znowu do sklepu. Unigrunt źle pokryła tym gównem. Ale co tam? Leci dalej. Kupując farbę nie kupiła folii ochronnej na podłogę. No to rozłożyła gazety. W dodatku jednej z półek nie może zdemontować bez odpowiednich narzędzi których nie ma. Dobra, olać sprawę, dzisiaj nie skończy. Na zajutrz demontuje szafkę, ale narzędziami nieprzystosowanymi do tego. Uszkadza śruby, zawieszki, czy ścianę. Nie ważne. Już jest kolejny problem. Farbę zepsutym wałkiem źle układa. W dodatku potrzebuje pędzelka do krawędzi. Gazety się przesuwają, więc zachlapała podłogę. Tam gdzie unigrunt nie złapał, farba się łuszczy i nie przywiera do powierzchni ściany. Musi znowu jechać do sklepu. Kupiła wałek, pędzel i folię. Ścina pomalowana, teraz sufit.
Okazuje się, że kij do pędzla jest za krótki by komfortowo pomalować sufit. W dodatku kapie jej do oczu i na włosy. Kolejny dzień stracony. Zrobi jutro, ale jutro trzeb do pracy, a po pracy brak już siły. Ok, to kolejnego dnia po pracy wraca do roboty. Wałek zasechł. Trzeba kupić nowy, bo z góry założyła, że nie doczyści tego tak jak poprzedniego. W miedzy czasie załatwiła sobie drabinę, ale będzie dopiero kolejnego dnia. Ok. Sufit zrobiła, ale trzeba drugą warstwę na ścianę. Kładąc ją odpadają całe połacie pierwszej farby, bo unigrunt nierównomiernie był rozprowadzony. Koniec końców całość przeciąga się na ponad tydzień, a na koniec i tak będzie musiał zrobić to facet, gdzie będzie miał dwa razy więcej roboty gdyby robiłby to od początku, bo też musi jeszcze naprawić to co zepsuła.
I