Kraków. Urząd Miasta skraca godziny pracy. Chce oszczędzić prąd...
Krakowscy urzędnicy znaleźli sposób, jak oszczędzić prąd - postanowili, że będą pracować krócej. Ta decyzja jest sporym problemem dla pracujących mieszkańców miasta, którzy nie załatwią niczego w magistracie po tym, jak na zegarach wybije 15:30.
szyna352 z- #
- #
- #
- 203
- Odpowiedz
Komentarze (203)
najlepsze
Po pierwsze tak jak piszesz albo jeden dzień w tygodniu po południu, albo co druga sobota jako pracująca w zamian skracania, to pewnie od razu im przejdzie oszczędzanie prądu.
@tom86tbg: Dobrym zwyczajem jest, że normalnie jeden dzień po południu urzędy pracują dłużej. Jak chcą skrócić czas obsługi, tych popołudniówek powinno być więcej.
Oczywiście nie mogą zacząć 2,5 godziny później tak aby normalny płacący podatki człowiek mógł po pracy skoczyć do urzędu.
Pytanko:
- czy te godziny zostaną odpracowane np. w lato i urzędy będą otwarte do 20:00 czy może w czasie kiedy ten czas jest ograniczony urzędnicy będą zarabiać o 30% mniej?
Panie Sasin... To pan?
NIE NO, TYLE TO NIE
#!$%@?
Przecież zazwyczaj sa 1-2 dni kiedy urzędy pracują dłużej.
Chodzi o stworzenie systemu i środowiska w którym rozwój socjalistycznych rozwiązań będzie miał możliwość i akceptację odgórną bo oddolna akceptacja społeczeństwa z boomu demograficznego, wychowanego w komunizmie jest zagwarantowana (osoby 50+)
Bo skracają akurat najbardziej produktywne godziny, gdy normalni ludzie mogli załatwiać sprawy po pracy.
Fakt, że urzędy otwierają się w godzinach, gdy normalni ludzie nie mogą z nich korzystać bez kombinowania jasno pokazuje, jak bardzo mają wywalone na obywateli i kto jest dla kogo.
Tymczasem galerie handlowe otwarte są właśnie w godzinach wieczornych - no ale tam ludziom zależy na ściąganiu ludzi...
@Mr--A-Veed: urzędnik to nie tylko Pani w okienku, ale większość ludzi siedzących na tzw. backendzie.
@Poldek0000: ciężko odjąć 1/16 od minimalnej krajowej.
@Mr--A-Veed: to dlaczego ludzie pracujący w galeriach nie pójdą
to akurat w niczym nie przeszkadza. W koncu urzedy nie sa od jakichs tam zalatwiań spraw wiecznie przychodzących petentow.
Przypomina mi się jak raz byłem właśnie w jednym z krakowskich urzędów i specjalnie aby nie marnować czasu sprawdzałem wszystko w internecie.
Na stronie w domenie gov napisane "urzędnik wydrukuje wniosek". Przychodzę, stoję w kolejce, siadam i dostaje "A wniosek pan przyniósł wypełniony?", no nie bo...
"To Pan musi wyjść i go pobrać" i mówi mi, że w jednym z narożników w poczekalni jest stojak z już wydrukowanymi wnioskami, gdzie
Jak kojarzę to jest ale trzeba się umawiać ze sporym wyprzedzeniem bo wybór dni/godzin nie należał do najlepszych.