Rosjanie do dziś nie potrafią oszacować liczby swoich żołnierzy poległych w czasie II wojny światowej. Ilość ofiar oscyluje od blisko 9 mln żołnierzy do nawet 27 mln według najnowszych wyliczeń rosyjskiego historyka Borisa Sokołowa. Do dziś jednak mało widzieliśmy ile tysięcy stanowili Polacy siłą wcieleni do szeregów radzieckiej armii.
Na polskim rynku ukazuje się książka będąca zapisem tragicznych dziejów roczników wcielonych do Armii Czerwonej w 1940 roku we Lwowie. Nasza #ksiazkatygodnia to "Moje życie w Armii Czerwonej".
To kolejna książka wydawnictwa FINNA, która na polskim rynku ukazuje się kilkadziesiąt lat po premierze na Zachodzie (pierwsze wydanie Macmillan Company w Nowym Jorku pochodzi z 1949 roku).
***
Los Polaków bezprawnie branych do radzieckiej armii to temat relatywnie mało znany. Często jednak mógł być równie tragiczny co ofiar zbrodni katyńskiej. Ginęli na froncie, na tyłach gdzie byli kierowani do katorżniczej pracy, czy w obozach jenieckich. Tylko części udało się dotrzeć do armii gen. Andersa i formowanej przez komunistów dywizji Berlinga.
Służba Polaków w Armii Czerwonej z punktu widzenia prawa międzynarodowego była nielegalna, ale jak do niej doszło?
29 listopada 1939 r. Rada Najwyższa Związku Sowieckiego, łamiąc międzynarodowe zasady prawne nadała mieszkańcom polskich Kresów Wschodnich sowieckie obywatelstwo. Tym samym blisko 200 tys. młodych obywateli II RP z terenów okupowanych objęto obowiązkową służbą wojskową w szeregach Armii Czerwonej. Dotyczyło to roczników 1919, 1920, 1921.
Przypomnijmy, że w czerwcu 1941 roku Związek Radziecki został zaatakowany przez Hitlera. Do rozpoczęcia Operacji Barbarossa (22 czerwca 1941 r.) Sowieci zdołali przeprowadzić dwa pobory. Przebieg jesiennego w 1940 r. i wiosennego w 1941 r. – były podobne. Rejestrację poborowych prowadziły rajwojenkomaty, tj. rejonowe komisje wojskowe, a informacje o obowiązku stawienia się do wojska poborowi otrzymywali najczęściej z jedno- lub dwudniowym wyprzedzeniem.
Takie powołanie do Armii Czerwonej otrzymał Alfred Wirski, autor zapisków „Moje życie w armii czerwonej”.
Książka jest niesamowitym i przerażającym zapisem wspomnień młodego krakowianina, który we Lwowie został wcielony w szeregi sowieckiego wojska. Walczył na froncie przeciwko Niemcom także już po podpisaniu paktu Sikorski-Majski oznaczającego formowanie wojska polskiego przez ZSRR. Dowódcy Polaków z Armii Czerwonej nawet nie chcieli słuchać o gwarantowanym umową zwalnianiu ich do formowanego polskiego wojska. Bohater ranny w obie nogi, zagrożony ich amputacją zdecydował się na dezercję z armii i próbę przedostania się do Buzułuku – miejsca formowania armii gen. Andersa.
Alfred Wirski po dołączeniu do armii polskiej w ZSRR i przejściu całego szlaku bojowego służył w jednostce pancernej II Korpusu w stopniu podporucznika. Po zakończeniu wyjechał do Stanów Zjednoczonych i od tego czasu zajmował się dziennikarstwem i niezależną publicystyką.