Zewnętrzne naciski na producentów aut potencjalnie zagrażają miejscom pracy i jakości pojazdów – producenci zmagają się z wyższymi kosztami, których nie są w stanie przerzucić na klientów. Konieczne są cięcia. Dziesiątki tysięcy miejsc pracy może zostać zlikwidowanych.

[mepps]

Najlepsze jest to że nikt nie musi im niczego narzucać - jeśli się nie dostosują to za maksymalnie 10 lat prawie wszyscy zbankrutują i to jest fakt.

[marewin89]

@mepps: gadanie, niemcy na przykład - czyli największy rynek aut motoryzacyjny w europie, musiałby najpierw przekonać się do atomu i odpowiednio swoją produkcję energii zwiększyć, aby zaspokoić potrzeby powszechnej elektrromobilności. A takie rzeczy zajmują dużo czasu. No chyba, że ponownie zaczną spalać węgiel.
Bo już teraz na przykład nasi Zachodni sąsiedzi są zmuszeni importować duże ilości energii

[mepps]

@marewin89 Diess, prezes VW (który ma nota bene jakieś ćwierć biliona zadłużenia) już wie w jakiej są czarnej dupie i otwarcie mówi, że jeśli nie zrobią znacznego postępu w sprawie elektromobilnosci to mogą za kilka lat mogą pakować walizki. A jeśli chodzi o zapotrzebowanie na energię to przekształcenie całego transportu na EV (co wiadomo nie wydarzy się z dnia na dzień) spowoduje wzrost zapotrzebowania Na energię o ok 10%

[marewin89]

@marewin89 A jeśli chodzi o zapotrzebowanie na energię to przekształcenie całego transportu na EV (co wiadomo nie wydarzy się z dnia na dzień) spowoduje wzrost zapotrzebowania Na energię o ok 10%

@mepps: Na pewno? Nie pamiętam tego tak dokładnie, ale wydaje mi się że ta liczba była bliżej pięćdziesiątki

EDIT: Na przykład tutaj masz widelki zapotrzebowania energii większego o 35 - 90%:
https://qz.com/1985911/how-much-energy-will-the-us-need-for-electric-cars-and-buildings/