Blaski i cienie sukcesów Hansa Klossa

W „Stawce większej niż życie” wykreował postać na miarę „Bonda z demoludów”, dzięki czemu zdobył ogromną popularność w kraju i za granicą. Przez resztę kariery bezskutecznie próbował uwolnić się od Klossa. Na zawsze pozostał twarzą J-23: nieustraszonego Polaka, a zarazem radzieckiego superszpiega

- #
- #
- #
- #
- #
- 5
Komentarze (5)
najlepsze
"Przez resztę kariery bezskutecznie próbował uwolnić się od Klossa"
Przecież, gdyby nie ta rola, to znaliby go tylko ludzie chodzacy do teatru w danym mieście.
Przecież te jego pozostałe role to w większości epizody, no może po za "Panem Samochodzikiem"
Ta rola owszem, trochę go zaszufladkowała, ale był rozpoznawany w całym kraju, bujał się na tym sukcesie i popularności całe zycie.
Nie wiemy, nikt nie wie, jak potoczyłaby się
@i_teraz_wchodze_ja_caly_na_bialo: I bardzo dobrze mu to wyszło. ¯\_(ツ)_/¯ ( ͡~ ͜ʖ ͡°)
@i_teraz_wchodze_ja_caly_na_bialo: Nie można mieć wszystkiego.
#truestory
Kiedyś ze znajomymi jemy pizzę wieczorem na Powiślu, a tu "dwa stoliki dalej" siada pan Andrzej Grabowski, chyba z córką (w każdym razie z kobietą w wieku jego potencjalnej córki). Znajomi przyczaili i sprzedają mi newsa (siedziałem tak, że nie mogłem ich widzieć):
– Ty, patrz – Kiepski przyszedł.
A ja na to:
– Jaki Kiepski? – «Gebels».