Jestem na ostatnim semestrze licencjackiej socjologii i jednym z niewielu przedmiotów jest "socjolog na rynku pracy", gdzie sympatyczny pan przekonuje nas, że po socjologii można znaleźć pracę..
@t3m4: można. np w psychologii społecznej myślę, że dobrze realizują się listonosze. Tyle kontaktu z ludźmi.
a tak serio, to ja uważam, że każdy powinien iść na to, w czym czuje się mocny, albo dopasowany. Lepiej być świetnym mgr socjologii, niż beznadziejnym mgr inż informatyki lub budownictwa.
tak tak, tylko problem jest taki, że tysiące ludzi ślepo uwierzyło, że ukończenie studiów == super praca + ekstra wypłaty.
Oczywiście, ci co się odpowiednio wcześnie dobrze zakręcą, mają szansę, bo co innego, gdy po studiach idziesz do pierwszej pracy, a co innego, gdy masz już co pokazać w cv.
Niestety prawdziwe ale co gorsza będzie jeszcze gorzej. Wokoło słyszy się o deficycie inżynierów tymczasem ruszyła machina masowej produkcji ludzi z papierem inż. Zauważyłem że wydziały budownictwa, ochrony środowiska, elektryczne czy górnictwo pękają w szwach. Czy są to kierunku obecnie strategiczne?
Po cholerę znowu taki rozpęd? Nie lepiej wprowadzić rygorystyczne limity a kształcić fachowców a nie "dyplomoposiadaczy". Sam skończyłem budowictwo na politechnice i przez pierwsze miesiące musiałem chować się ze wstydu bowiem Wiesiek po zawodówce miał ode mnie wiedzę taką stricte inżynierską 34828397 razy większą!
Polski system szkolnictwa wyższego potrzebuje nie ewolucji ale ZAj!!ISTEJ JAK ATLANTYK rewolucji! Nie trwońmy publicznej kasy na tak ogromne ilości magistrów politologii, socjologii ale też "inżynierów" budownictwa czy ekspertów od eksploatacji złóż. Kiedyś na polibudize były dwa no trzy terminy egzaminów, dzisiaj słyszę o 8 termianch z maty na pierwszym semestrze!
Śmiało, pośmiejmy się :) Teraz mocno się muszę starać, żeby przespecjalizować się na kogokolwiek aby wykształcenie zapewniło mi (zaczynam w to powoli wątpić) pracę która nie będzie wiązała się z obróbką kamienia (tak, pracowałem w kamieniołomie).
Jesteś po dziennikarstwie więc wybaczyć można brak logiki jaką to zdanie przedstawia, ale, że nie widzisz iż to oksymoron pokazuje, tylko że należy wyciąć słowo "tendencyjne".
@sebekAt: A w innym komentarzu powyzej sebekAt mowi Twój poziom debilizmu przechodzi wszelkie granice. Lecz się dziecko... Kretynizm, debilizm, widze spora wiedza z zakresu psychiatrii, dopowiem ze jeszcze oprocz kretynizmu (wrodzonego zespolu niedoboru jodu) i debilizmu, jest jeszcze idiotyzm, wiec jesli zostane zwyzywany to pewnie od idiotyzmu
@ShooleR: Tyle, że w pierwotnym znaczeniu, w sumie często nadal używanym, humanista to człowiek o szerokich zainteresowaniach, wręcz przede wszystkim nie stroniący od matematyki! :-)
Problem z naszym systemem oświaty wyższej jest taki, że od czasu do czasu nastają "mody" na pewne kierunki. Parę lat temu była to administracja, potem zarządzanie, psychologia, informatyka, ochrona środowiska czy budownictwo. Uczelnie przyjmują na te setki osób, które, spójrzmy prawdzie w oczy, pracy raczej nie znajdą - razem z nimi za parę lat te kierunki skończy tysiące innych.
@mnik1: zwykły mechanizm rynkowy jest popyt to znajdzie się ktoś kto zaoferuje na swojej uczelni taki kierunek. Gdyby był popyt na studia na kierunku kaskaderski wypas owiec to by się znalazła uczelnia która by oferowała taki kierunek. A że po studiach by się okazało że jest więcej absolwentów niż owiec i baranów w kraju to już inna sprawa.
Komentarze (94)
najlepsze
a tak serio, to ja uważam, że każdy powinien iść na to, w czym czuje się mocny, albo dopasowany. Lepiej być świetnym mgr socjologii, niż beznadziejnym mgr inż informatyki lub budownictwa.
tak tak, tylko problem jest taki, że tysiące ludzi ślepo uwierzyło, że ukończenie studiów == super praca + ekstra wypłaty.
Oczywiście, ci co się odpowiednio wcześnie dobrze zakręcą, mają szansę, bo co innego, gdy po studiach idziesz do pierwszej pracy, a co innego, gdy masz już co pokazać w cv.
Po cholerę znowu taki rozpęd? Nie lepiej wprowadzić rygorystyczne limity a kształcić fachowców a nie "dyplomoposiadaczy". Sam skończyłem budowictwo na politechnice i przez pierwsze miesiące musiałem chować się ze wstydu bowiem Wiesiek po zawodówce miał ode mnie wiedzę taką stricte inżynierską 34828397 razy większą!
Polski system szkolnictwa wyższego potrzebuje nie ewolucji ale ZAj!!ISTEJ JAK ATLANTYK rewolucji! Nie trwońmy publicznej kasy na tak ogromne ilości magistrów politologii, socjologii ale też "inżynierów" budownictwa czy ekspertów od eksploatacji złóż. Kiedyś na polibudize były dwa no trzy terminy egzaminów, dzisiaj słyszę o 8 termianch z maty na pierwszym semestrze!
Ogromnie
Śmiało, pośmiejmy się :) Teraz mocno się muszę starać, żeby przespecjalizować się na kogokolwiek aby wykształcenie zapewniło mi (zaczynam w to powoli wątpić) pracę która nie będzie wiązała się z obróbką kamienia (tak, pracowałem w kamieniołomie).
Jesteś po dziennikarstwie więc wybaczyć można brak logiki jaką to zdanie przedstawia, ale, że nie widzisz iż to oksymoron pokazuje, tylko że należy wyciąć słowo "tendencyjne".
Też mnie to irytuje :/
"Człowiekiem jestem i nic co ludzkie nie jest mi obce" - również matematyka i inne przedmioty ścisłe.
Wg mnie większość to niestety tacy pseudo-humaniści odrzucający w całości przedmioty ścisłe i z prawdziwym (pełnym) humanizmem mający niewiele wspólnego. http://pl.wikipedia.org/wiki/Humanizm#Humanizm_edukacyjny
http://pl.wikipedia.org/wiki/Humanizm