Ja w gimnazjum, dzięki pani nauczycielce z chemii dostałem zajawkę na kryształy z siarczanu miedzi. Co mi ojciec z pracy naprzynosił proszku i co naprodukowałem to moje. (。◕‿‿◕。)
Toż to doświadczenia jakie się robiło w podstawówce :)) Wieki temu :)) Ale miło sobie przypomnieć. Tak czy inaczej najlepszy "eksperyment" to było wyhodowanie pleśni na kawałku chleba i skiszenie mleka - i co najważniejsze - zapomnienie o tych dziełach :)) Przy czym pierwszy eksperyment szybko udało się namierzyć po niezłym smrodzie w mieszkaniu. Chleb w otulinie z pleśni odnaleziono po kilku latach.
@zryyyty: To fajnie. Kryształy soli i… grzybnia. Ja w szkole nie miałem nic. W prywatnej gimnazjum raz miałem chyba Próbę Tollensa, ale to tylko patrzyłem jak babka robi (równie dobrze mógłbym dziś odpalić YT). Jednak w tym samym czasie podkradłem chemię z klasy (szafka była na kłódkę, ale i tak drzwiczki były lekko uchylone i dało się dłoń przecisnąć), a do domu zamówiłem sobie saletrę potasową i mieszałem ją
Komentarze (115)
najlepsze
@ZolniezMordoru: to są Luksfery przecież :D
@zryyyty: To spoko ja w szkole miałem tylko #!$%@?.
PS. cała sztuka to wybrać odpowiedni regularny kryształek