Ale ta babka wygaduje głupoty. Po pierwsze te "cele rozwojowe" to nie są inwestycje np. budowa nowych elektrowni nie korzystających z węgla, nowe zbiorniki retencyjne w celu ochrony przeciwpowodziowej czy poprawa systemu ochrony zdrowia a zwykły socjalizm w celu przekupienia wyborców. Za 10 lat z tych pieniędzy wydanych na 500+ czy 13. emeryturę żadnego śladu nie zostanie - zostaną tylko długi do spłacenia. Po drugie - co to za argument, że mamy
#!$%@?ą o tych niskich stopach procentowych a za pół roku do roku dowiemy się, że to nasze dzieci będą nadal spłacać ten "BARDZO KORZTSTNY KREDYT O NISKICH STOPACH PROCENTOWYCH" !1!11!!1!!1!
Ale ona jest #!$%@?. Ja mam się cieszyć, że mogę się zadłużać w celu rozwojowym, bo stopy procentowe są niskie? Ładnie tam ludzie są odklejeni.
Ja bym się cieszył gdybym nie musiał się w ogóle zadłużać. Gdyby po 10 latach odkładania było mnie stać na zakup mieszkania, a nie wkładu własnego, żeby zadłużyć się na kolejne 20 lat. I jeszcze, żeby to odkładanie nie było okupione rezygnacja z życia, wakacji, pasji. I
Tego nie da się słuchać na spokojnie. Nie chcę też ryzykować i wysłuchać tego po % bo jest ryzyko że będzie jeszcze gorzej niż na trzeźwo. Argumenty i sposób mówienia pani Emilewicz przypominają mi sytuacje, które można było zaobserwować u przekupek na targach.
Głupota i nieprawda w tej wypowiedzi zapiera dech i to podwójnie. Po pierwsze śmiem wątpić czy zaciągane kredyty są na rozwój. Po drugie ona aż przebiera nogami by brać jak najwięcej pożyczek z powodu że ... są nisko oprocentowane. Nie ważne czy potrzeba kasy czy nie, nie ważne na co ale biere bo tanie i łatwo dają. Rozwój to zapewniają prywatne firmy na własne ryzyko a nie państwowe molochy na kredytach pod
Komentarze (145)
najlepsze
Chyba nie sądzisz że prawo i sprawiedliwość robi nas w bambuko
Ja bym się cieszył gdybym nie musiał się w ogóle zadłużać. Gdyby po 10 latach odkładania było mnie stać na zakup mieszkania, a nie wkładu własnego, żeby zadłużyć się na kolejne 20 lat. I jeszcze, żeby to odkładanie nie było okupione rezygnacja z życia, wakacji, pasji. I
Argumenty i sposób mówienia pani Emilewicz przypominają mi sytuacje, które można było zaobserwować u przekupek na targach.
O podatku inflacyjnym Emilka też zapomniała, bo przecież oni sobie z budżetu wypłacają już podwyżki.