Widać że nogę z hamulcami sobie wykręcił więc nie dziwota że odjechała xD Zawsze na "wolnym powietrzu" trzeba robić z drabiny rozłożonej z trzech elementów, a nie tak jak tutaj, choć hamulec by zapobiegł takiej sytuacji. W ciasnym pomieszczeniu z wysuniętej jak tu drabiny robi się lepiej, bo np ściana robi za hamulec ;) Można wtedy bardzo wysoko wejść nawet na 10m ale warto mieć szelki i przypiąć się do drabiny bez
trzeba robić z drabiny rozłożonej z trzech elementów [...] warto mieć szelki
@merti: Powiedz to mojemu staremu który taką w cholerę długą i starą zrobioną w domu drabinę opiera o wielką czereśnię i to nie jakieś konary tylko tak że wspiera się głównie o malutkie gałązki i liście. Stoi ta jego drabina zazwyczaj stabilnie na jednej tylko nodze, bo teren nierówny i kręci się sporo na tej nodze i czasem jebnie
W takich sytuacjach, jak masz przed sobą czego się złapać, to organizm robi to automatycznie. Mówię z doświadczenia. Poszukajcie filmików, jak drabina odjeżdża od ściany - osoba na górze i tak próbuje się czegoś złapać.
@KtosKtoSamNieWiesz: atawizm z czasów siedzenia na gałęzi, gdy ta się łamała automatycznie łapało się tą nad głową. Ci co nie łapali albo mieli słaby refleks umierali i nie przekazywali genu czepnego dalej
Nienawidzę drabin. Chyba jeszcze nigdy nie pracowałem na drabinie na której bym się czuł w 100% stabilnie i bezpiecznie. To dlatego że są zrobione z bardzo lekkich profili po to aby dało się łatwo je wziąć pod pachę.
@PeterGosling: Jak jeszcze były stalowe to wcale nie było lepiej. A jeszcze gorzej na drewnianych :) Dla mnie wszystko, co się rusza pod nogami jest niestabilne i 100% nigdy nie czuje się bezpiecznie jak Ty, ALE i tak wchodzę. Czasem trzeba coś zrobić i do 5 metrów czuje, że pracuje bez stresu. Kiedyś jednak przyszło mi wejść po drabinie na 4 piętro (drabina bez kosza) to ciśnienie miałem spore, mimo że
Dawno temu w pracy na Wyspach drabina (jednostronna), niedbale oparta o ścianę obsunęła się. Ze mną "na pokładzie". Nie było to jakoś specjalnie wysoko, może nieco ponad dwa metry. Klapnęła płasko o podłogę, huk przy tym był "dosyć potężny". Efekt? Stłuczone (pęknięte?) żebra. Tak stłuczone, że jeszcze blisko miesiąc po zdarzeniu zaczerpniecie głębszego oddechu było męczarnią a kichnięcie prawdziwą torturą. Oczywiście żadnego lekarza do tego, czysto libertariańskie podejście "skoro żyje to musi
@triple_trouble: No na żebra to akurat chyba nic nie poradzisz. Tego sie w gips nie włoży. Chyba, ze masz jakies gorsze złamanie i przebicie oplucnej czy coś.
Uratowanie się przed spadającą drabiną @starnak On się nie uratował przed spadającą drabiną, tylko przed upadkiem z niej. Wiem że #starnakomowa, ale mimo wszystko.
kiedys zleciałem z drabiny, ograniczniki na rozsuwanej drabinie sie odgieły i sie złozyla, tak z ponad 2m jebłem. Nic mi sie nie stalo, ale poobijany bylem nieźle, zanim wstalem to lezalem z 10 minut. Przez rok mialem schizy potem jak wchodzilem na drabine rozsuwaną.
Komentarze (72)
najlepsze
@merti: Powiedz to mojemu staremu który taką w cholerę długą i starą zrobioną w domu drabinę opiera o wielką czereśnię i to nie jakieś konary tylko tak że wspiera się głównie o malutkie gałązki i liście. Stoi ta jego drabina zazwyczaj stabilnie na jednej tylko nodze, bo teren nierówny i kręci się sporo na tej nodze i czasem jebnie
Ile mu do emerytury brakuje?
Komentarz usunięty przez moderatora
@Jarek_P: o boziuniu! cudowne! xDDD
@starnak
On się nie uratował przed spadającą drabiną, tylko przed upadkiem z niej.
Wiem że #starnakomowa, ale mimo wszystko.
Nie przepraszaj, pokłóć się trochę, posprzeczaj. Na Wykopie jesteś! ( ͡° ͜ʖ ͡°)
To ilu was tam bylo?