Ojciec pracował napiecach do wypalania ceramiki i suszył tam grzyby i owoce (przez jedną zmianę na gotowo). Jak go przenieśli do sprężarkowni, to wyrabiał masło. Butelka z mlekiem z wiochy, zawieszona za szyjkę i postawiona na korpusie tak, żeby nie spadła - dawała w oka mgnieniu gotowe wyroby. Za suszone była kasiora a masło dla siebie - wtedy z zaopatrzeniem było cienko (połowa lat 80).
@jusstt: raczej na parze, w wielu zakładach mięsnych, czy rzeźniach w węzłach cieplnych czy wytwornicach pary były lokalne "kuchnie zakładowe" gzie dział techniczny robił swoje przetwory ;)
@Wolvi666: Clarkson wyglądał wtedy jak kocmołuch, a wszyscy pozostali z drużyny byli czyści jak spod prysznica. Podkręcili dramaturgię. Trochę jak z tą niemiecką dziennikarką z RTL, która się wysmarowała kilka dni temu sugerując, że aktywnie pomagała niemieckim powodzianom.
Pracowałem kiedyś w elektrociepłowni na biomasę. W kotłach i na kotłach piekliśmy dosłownie wszystko, ziemniaki, ryby, mięso, kaszankę i zawsze wszystko wychodziło zajebiste. Ktoś kiedyś nawet chciał upiec kocinę, ale chyba była za świeża, ponieważ miałczała i wybuchła po wsadzeniu do kotła.
Komentarze (71)
najlepsze
Trochę jak z tą niemiecką dziennikarką z RTL, która się wysmarowała kilka dni temu sugerując, że aktywnie pomagała niemieckim powodzianom.