Jak Tomek z Rafałem majstrowali przy przetargu na buty dla policjantów
Komenda Główna Policji chce kupić nowe buty dla tysięcy funkcjonariuszy. W czerwcu ogłosiła konsultacje przetargowe. Jednak już od stycznia warunki przetargu ustalała z przedstawicielem firmy Gregor, która chce sprzedać policji swoje buty. Sprawa wyszła na jaw, bo korespondencja została opublikowana
Szewczenko z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 96
- Odpowiedz
Komentarze (96)
najlepsze
W systemie zachowała się jednak korespondencja, która wskazuje na to, że policja konsultowała specyfikację zamówienia z jedną z firm obuwniczych na długo przed publikacją ogłoszenia.
Rozmowy z policją prowadził szef rady nadzorczej i zięć prezesa firmy Gregor szyjącej obuwie taktyczne. On też ustalał szczegóły dotyczące policyjnych butów, tak by wyeliminować z przetargu konkurencję.
Firma
ewidentny wałek.
I nawet nie ma co powiadamiać prokuratury czy CBA, które z automatu powinny zająć się sprawą. I tak umożą.
A jak się zakończy? Tak samo jak kompasy z 1$ dla wojska sprzedane po 60 zł.
Nie pierwszy ustawiony publiczny przetarg i obawiam się, że nie ostatni.
Przetargi same w sobie są szkodliwe. Po pierwsze, odrzucają bardzo dużo podmiotów gospodarczych ze względu na wymagania przetargowe (np doświadczenie w podobnych zleceniach, wysoki kapitał zakładowy), a po drugie ceny w
Nagminne w przetargach.
Nad słusznością czy ich szkodliwością się nie rozwodzę, bo się nad tym nigdy nie zastanawiałam. Aczkolwiek najczęściej spotykam się nad znaczym zaniżaniem cen w przetargach (ze strony uczestników, byleby wygrać).