Stolica Apostolska funkcjonuje z grubsza 2 tysiące lat. Przez ten czas nie znalazła sobie chyba większego wroga niż jeden z najgenialniejszych astronomów w historii. Szereg odkryć Galileusza stojących za dzisiejszymi podstawami fizyki, sprawił iż był od początku zaciekle atakowany przez inkwizycję. Najważniejsza komisja śledcza w dziejach świata była bezlitosna.
Historia jakiej nie znacie to podcast oraz jeden z najpopularniejszych fanpage na polskim facebooku. Dołącz tam do nas: https://www.facebook.com/histo... Zapraszamy też do subskrypcji na You Tube: https://tinyurl.com/HISTORIAJA... lub Spotify: https://open.spotify.com/show/... ale także Google Podcasts: https://www.google.com/podcast...
Gdy przypominamy genialnego odkrywcę i prekursora współczesnej fizyki powtarza się utarty mit: “Galileusz był przeciwnikiem kościoła”. Było dokładnie odwrotnie: w swoich pracach próbował wyjaśnić fragmenty Starego Testamentu, które były w sprzeczności ze zjawiskami widocznymi na niebie i ziemi. Gdy Jan Paweł II w roku 1992 rehabilitował go za pełen manipulacji, także uchybień formalnych i fałszerstwa proces skazujący go na areszt za herezję i spalenie egzemplarzy genialnego “Dialogu”, na świecie nagłówki gazet krzyczały: “To oficjalne, ziemia krąży wokół Słońca. Nawet dla Watykanu”, “Po 350 lata papież potwierdza, że Galileusz miał rację”.
Niestety, owo przyznanie tej racji miało miejsce o co najmniej kilka wieków za późno. Wyrok z roku 1633 i ogólny kurs kościoła w czasach kontrreformacji zablokował naukowy rozwój krajów katolickich, odrzucając centrum europejskiej wiedzy daleko od Rzymu i Florencji i przesuwając je w kierunku północnej Europy. Dlatego, gdy w 1638 r w Londynie John Wilkins opublikował książkę “The Discovery of A World in the Moone”, w której głosił kopernikanizm zbliżony do poglądów Galileusza, nie tylko nie spotkały go represje, ale został także jednym z założycieli Towarzystwa Królewskiego.
Co najważniejsze, wyrok na Galileusza zahamował w krajach katolickich proces rozszyfrowywania kosmosu, a jeszcze w roku 1616 przy okazji pierwszego procesu na indeks ksiąg zakazanych trafiło także kopernikańskie “De revolutionibus”. Mało tego oskarżenie Galileusza o herezję było trwającą praktycznie do dziś porażką wizerunkową pozwalającą na wykreowanie trwającego przez kolejne wieki stereotypu Watykanu.
Jak do tego doszło? Rozpoczynał się wiek XVII, był rok pański 1600. Włoski jezuita, kardynał Roberto Bellarmino doprowadzał do końca sprawę Giordano Bruno. Wkrótce heretyk miał spłonąć na stosie w Rzymie. We Włoszech trwał w najlepsze, rozwój nie tylko sztuki i filozofii, ale przede wszystkim nauki. Florencja, Wenecja, Piza i Padwa były intelektualnym centrum świata. 36-letni wtedy Galileusz, jak gdyby nigdy nic realizował swoje obserwacje będąc wykładowcą uniwersytetu w ostatnim z miast. Dysponując jednym z pierwszych teleskopów potwierdził teorię Kopernika, wykazując ruch Wenus wokół Słońca i zaprzeczając jednocześnie twierdzeniu ptolemejskiemu, że planeta krąży między Ziemią a Słońcem. Gdy Bruno płonął na stosie, a opresja wobec wiedzy otwierała jednej z najbardziej wstydliwych rozdziałów w historii kościoła, Galileusz jak gdyby nigdy nic odkrywał istnienie plam na Słońcu, kraterów Księżyca i tworzył zrąb hipotezy wyjaśniającej zjawisko przypływów powodowane przez ziemskiego satelitę. Dla wybitnego naukowca i matematyka twierdzenie, że Ziemia jest centrum wszechświata było zwykłym absurdem. Dla reszty świata herezją było twierdzenie, iż może być inaczej. Niestety, nie tylko przez kondycję swojej wiedzy, ale także i niespotykaną inteligencję i warsztat pisarski (publikował po włosku docierając do szerszego grona odbiorców) musiał w końcu znaleźć się na celowniku Świętego Oficjum. Tym bardziej, że niezwykłe w swej formie dzieło naukowe “Dialog” nie było jak można zakładać beznamiętną rozprawą dla hermetycznego grona, ale dyskusją trzech mędrców na temat teorii heliocentrycznej. Zdanie broniące dotychczasowych dogmatów Galileusz włożył w usta głupka Simlico (pol. prosty), co podobno sam papież - wcześniej serdeczny przyjaciel naukowca - utożsamił jako szpilkę wbitą we własną osobę.
Gdy 22 czerwca 1633 roku ubrany w białą koszulę, klęcząc przed oficjum wysłuchiwał wyroku skazującego go na areszt domowy do końca życia, na odchodne miał powiedzieć “Eppur si muove” (pol. a jednak się kręci). Dziś nie wiemy, czy owe słynne słowa faktycznie zostały przez Włocha wypowiedziane. Na pewno znajdują się na słynnym obrazie namalowanym jednak już po jego śmierci. Pierwsza drukowana wzmianka o tym przewrotnym stwierdzeniu pochodzi dopiero z wieku XVIII w napisanej po włosku w Londynie pracy “The Italian Library’.
Przez kolejnych 200 lat dzieła Galileusza i Kopernika znajdowały się na kościelnym Indeksie Ksiąg Zakazanych. Mało tego były na nim gdy już trwała rewolucja przemysłowa - do roku 1835. Dziś można o tym mówić, jako o europejskich wiekach ciemnych. Tymczasem książka “Galileusz” napisana przez włoskiego popularyzatora nauki i astronoma ma jednak - zdaniem samego autora - zaskakująco aktualny wymiar. Gdy już wydawało, się że żyjemy w świecie zdominowanym przez racjonalizm, brak zabobonu, uzbrojeni ponadto w komputery o wysokiej mocy obliczeniowej i algorytmy zaczynające wykonywać za nas wręcz najprostsze czynności, ponownie… triumfuje ciemnogród. Jak wykazuje autor biografii Mario Livio konflikt nauki i anty nauki obecnie trwa w najlepsze. Fakt kulistości planety dla części użytkowników internetu nadal jest jedynie hipotezą. Od kilkunastu lat kwestionowane jest także globalne ocieplenie i opinie naukowców zgodnie twierdzących, że jego przyczyną jest działalność człowieka.
Komentarze (8)
najlepsze
Co do Galileusza to z punktu widzenia metodologii naukowej inkwizycja miała rację. Teoria Kopernika była w jednym błędna, założył kołowe orbity planet co wymusiło dodanie w obliczeniach dodatkowych ruchów planet. W modelu ptolemejskim były