Po sposobie wypowiedzi widać, że ta kobieta bardzo męczy się odpowiadając na te niewygodne pytania. Unikanie kontaktu wzrokowego, przewracanie oczami, brak płynności w mowie.
Szkoda chłopa, ciekawe czy jak ją poznawał, to też dało się zauważyć czerwone flagi jakie co chwilę dostrzegam
@ExitMan: z doświadczenia wiem, że znaków przed zawarciem związku małżeńskiego jest mnóstwo, ale ich nie dostrzegasz... niektóre sobie tłumaczysz, że jak już będzie związek - to będzie wsio na poważnie i to się zmieni / poprawi (np. że nie będzie wspólnego mieszkania z teściami).
Bomba jednak wybucha niedługo po zawarciu małżeństwa. A dokładniej kiedy zyska ona pewność, że nie uciekniesz (bo przecież małżeństwo), a matce pod deklem się sypie, że "teraz
@a4guy: na takich dziurach największe poważanie że świeckich mają strażacy z miejscowej OSP. Nawet w całej Polsce najbardziej poważanym zawodem od zawsze był strażak.
Sorka, ale od pierwszej sekundy szanownej teściowej/matki na ekranie widać było, że coś jest z nią nie tak. A nie po każdym widać. Pan "nowy bolec" jest albo taki sam, albo po tym materiale zorientuje się w co się władował. Moim zdaniem córeczka też powinna się przebadać. Teściowa coś sobie nawkręcała, jej córka to zaczęła łapać bo przecież "mama by mnie nie okłamała". Do tego miała już kolejnego bolca na oku -
Zięć się nie spodobał treściowej, więc teściowa urobiła córkę i teraz razem próbują mu zarzucić najgorsze rzeczy, aby zakazać mu wizyty z dzieckiem. Sąd się nie nabrał i sprawa może się odwrócić przeciwko matce i babce dziecka.
@CoperNick: Jestem na 6 minucie i widać, że chłop nie dał sobie wejść na głowę, a to się pewnie teściowej nie spodobało i wybuchła wojna i córka stanęła po stronie mamusi. A ten nowy facet to jakiś retard chyba jest.
Komentarze (272)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
Szkoda chłopa, ciekawe czy jak ją poznawał, to też dało się zauważyć czerwone flagi jakie co chwilę dostrzegam
Bomba jednak wybucha niedługo po zawarciu małżeństwa. A dokładniej kiedy zyska ona pewność, że nie uciekniesz (bo przecież małżeństwo), a matce pod deklem się sypie, że "teraz