,,Sama nie wiem od czego zacząć i jak to opisać, ale nie mogę już siedzieć z założonymi rękami widząc zbliżającą się tragedię. Z wyroku sądu dowiedziałam się, że jestem żoną jednego z największych gangsterów w historii, chociaż to wciąż brzmi jak jakiś absurdalny żart. Mój mąż - Piotr Chałupka to przykładny mąż i kochający ojciec, a także sumienny pracownik. Nasze poukładane, spokojne i skromne życie legło w gruzach pod koniec 2018 r. Mój Mąż został zabrany z domu przez CBŚ i w ostatnich słowach kazał mi się nie obawiać, bo to na pewno nieporozumienie i niebawem wróci do domu. Wrócił po półtora roku tymczasowego aresztowania, ale tylko na chwilę, bo został skazany na więzienie za coś czego nie zrobił.
Po kilku miesiącach zabiegania o informację okazało się, że jakiś bandyta mieszkający niedaleko, został zatrzymany dwa lata wcześniej za handel narkotykami, oszukiwanie starszych ludzi i kradzieże, a wszystko w ramach jakiś grup przestępczych. Żeby uniknąć odpowiedzialności, PO DWÓCH LATACH MILCZENIA W WIĘZIENIU przypomniał sobie, że mój Mąż miał przez pierwsze pół roku 2016 r. jeździć do niego za granicę po narkotyki i wprowadzić w Polsce samodzielnie 200 kg marihuany i 50 kg heroiny. Narkotyki KTÓRYCH NIKT NIGDY NIE WIDZIAŁ.
Nikt nie chciał słuchać żadnych tłumaczeń, prokurator śmiał się w twarz mi i obrońcy, gdy mówił, żeby pożegnać się na kilkanaście lat z Mężem. Gdy Mąż był aresztowany, nie mogłam nawet go normalnie widywać. Prokurator kazał mi wysyłać sobie znaczki pocztowe, żebym mogła otrzymać zgodę na widzenie.
Później był proces – jakaś groteska, nawet Józefa K. lepiej traktowano. Prokurator śmiał się w głos na sali, gdy mój Mąż mówił, że jest niewinny. Sąd krzyczał na Męża i obrońcę, nie pozwolił zadać wielu pytań, nie przyjmował też licznych dowodów w sprawie. Do tego ciągle groził jakimiś konsekwencjami w areszcie, izolatkami. Od połowy procesu NIKT NIE MÓGŁ WCHODZIĆ NA SALĘ ROZPRAW. Chociaż na ogłoszenie wyroku stawiło się kilka osób, NIKT NIE ZOSTAŁ WPUSZCZONY NA SALĘ ROZPRAW, poza oskarżonymi i obrońcami mimo, iż rozprawa była jawna.
I czego się dowiedzieli? MĄŻ ZOSTAŁ SKAZANY NA PONAD 7 LAT BEZWZGLĘDNEGO WIĘZIENIA I 2,5 MLN ZŁ KARY!!! Chociaż cały majątek, jakim dysponuje nasza rodzina został wyceniony jedynie na mały ułamek tej kwoty, to teraz mamy do zapłacenia więcej niż zdołalibyśmy zarobić przez całe życie.
Mąż od początku nie przyznaje się do winy. Podejrzewamy, że może chodzić o osobę o takim samym imieniu i nazwisku, mieszkającą w tej samej gminie, która w większym stopniu odpowiada opisowi przedstawionemu przez "małego świadka koronnego". To jednak nikogo nie obchodzi. Kluczowe było tylko to, co powie bandyta w sądzie. Mąż zawsze wraca regularnie do domu po pracy, nigdy nie sypia poza domem, a jak miał choćby chwilę wolnego to zajmował się wykończeniem naszego domu, który wciąż wymaga bardzo dużo pracy.
Złożyliśmy do sprawy wszystkie billingi telefonu, komputery, wyciągi bankowe i wiele innych dowodów, potwierdzających, że przez cały ten czas mój Mąż nie opuścił nawet województwa – wszystko odrzucono. W skazaniu Męża nie przeszkadzało nawet to, że W TYM SAMYM CZASIE, ten bandzior miał jednocześnie sprzedawać narkotyki w Niemczech (jedna sprawa) i oszukiwać ludzi metodą "na wnuczka" w Łodzi (druga, równoległa sprawa). Jedyny dowód jaki obciąża mojego Męża to zeznania tego bandyty, skruszonego kryminalisty, który przyznaje się do m.in. handlu narkotykami, oszustw metodami na wnuczka i Policjanta, udziału w grupach przestępczych i wiele innych. NIE MA I NIGDY NIE BYŁO ŻADNEGO INNEGO DOWODU. Jest za to wiele dowodów potwierdzających, że mój Mąż to dobry i uczciwy człowiek, który nigdy nawet nie zadawał się z podejrzanymi osobami, a narkotyki zna jedynie z filmów.
Co teraz? Mój Mąż, który ciężko pracuje przez całe życie, odprowadzając podatki i składki, ma trafić do więzienia na 7 lat a cały nasz dorobek życia ma zostać zarekwirowany. Ja z córką mamy wylądować na bruku.
A co z bandziorem, który jak sam zeznał, nigdy w życiu nie przepracował uczciwie nawet dnia? Sąd musi zastosować wobec niego nadzwyczajne złagodzenie kary i nie będzie musiał zwracać nawet jednej złotówki z tego, co nakradł.
Oto sprawiedliwość w Polsce XXI w. – słowo bandyty i oszusta jest warte więcej niż słowo uczciwego i ciężko pracującego obywatela. Trudno uwierzyć, że taki scenariusz tej sprawy byłby możliwy bez powiązań "małego świadka koronnego" z organami ścigania.
W jednej chwili życie naszej rodziny zmieniło się w nieustanną walkę o zwykłą sprawiedliwość. Tak naprawdę cała ta absurdalna i przerażająca historia mogłaby spotkać każdego. Często krzyczymy z bezsilności.
Błagam wszystkich ludzi dobrej woli, jeżeli cokolwiek można jeszcze w sprawie zrobić, proszę pomóżcie. Prosimy o każdą sugestię i pomoc, bo sami nie wiemy już, co robić. Udostępniajcie, gdzie się da. Może przeczyta tę historię ktoś, kto będzie umiał nam jeszcze pomóc."
Link: https://www.facebook.com/profi...
Komentarze (109)
najlepsze
Ja osobiście tez byłem kiedyś poszkodowany i jedyna inicjatywa organów ścigania była taka, żeby sprawdzić czy nie zaplanowałem sam tego wszystkiego... wyobrażacie sobie? Monitoringu nikt nie obejrzał przez pół roku, po interwencji w prokuraturze dopiero poszedł wniosek do policji, ale już było po ptakach.
@tezeten: zwykle kończy się na umorzeniu sprawy jeśli było zgłoszenie na policji
Chodziło o sprawę nielegalnego alkoholu.
Panowie podobni, pracowali w zasadzie obok siebie, imię to samo, ksywka ta sama (nazwiska inne, ale świadek ich nie znał).
Nam się udało sprawę odkręcić po mniej więcej roku walki i pokazywania prokuratorowi jakim jest durniem, a świadkowi jak łże.
Prokuratorowi trudno się było z tym pogodzić, bo faktyczny sprawca zmarł w międzyczasie :)
Tak, jeszcze przed aktem oskarżenia prokurator umorzył hśledztwo wobec kolesia.
Ale 20k na nas wydał.
Niesłusznie oskarżony na swoją obronę, tj na mnie i mojego szefa adwokata.
Swoją drogą, jeśli tak to działa i groźny przestępca ma szanse na skrócenie odsiadywanej kary, to wystarczy przygotować nazwiska kilku niewinnych osób i pomówić ich o coś. Nie wierzę że coś takiego może funkcjonować.
@Pawcio_Racoon: podobno osoba o tym samym imieniu i nazwisku w tej samej gminie faktycznie może mieć coś za uszami, ale nawinął się świetny kozioł ofiarny ^^
policja oczywiście jak za stalinowskich czasów cały czas naciska na przestępcę: nazwiska ! podaj nam jeszcze wiecej nazwisk to ci zmniejszymy karę, ja akurat wierzę tej kobiecie i rozumiem jej bezsilność bo dla policji najwazniejsze są statystyki
Nie żeby coś, ale w tym fragmencie brakuje wyjaśnień. Czy faktycznie wtedy gdzieś jeździł? Po co? Co ile? Nie wykopuję, chociaż polskie sądy i prokuraturę znam
Rozwiniesz? O_O
Co sędzia na to?