Ostatnio jadę powoli przez centrum i widzę jak typ pakuje się świeżym bmw 7 na jedyne miejsce dla inwalidów. Nim się dokulałem do niego stoi obok z ziomkiem i odpalają fajki. Na aucie zero oznaczeń. Grzecznie mówię: panowie to jest miejsce dla niepełnosprawnych. Kierowca jak wyrwał, to myślałem, że chce mnie zabić. A on tylko wyrwal do drzwi pasażera, otworzył schowek i wyciagnął niebieską kartkę inwalidy i do mnie: i co k---a?
Komentarze (10)
najlepsze
Dużo taki nie kosztuje.