Tekst nie jest artykułem naukowym. Standardy WHO to nie jest jakaś tam opinia, tylko dokument na podstawie którego, zamierza tworzyć się prawo. Problem jest więc dużo głębszy. To, że autor powyższej opinii twierdzi, że jak edukacja będzie prowadzona w sposób doskonały to zadziała, nie jest absolutnie argumentem za przyjęciem tego dokumentu. O masturbacji według matrycy WHO nauczyciel ma poinformować dziecko najpóźniej do 4 roku życia. Pytanie brzmi: czy powinnismy pozwolić aby urzędnik
W klimacie gorącego sporu politycznego wokół Standardów edukacji seksualnej WHO narosło mnóstwo nieporozumień, przeinaczeń a nawet mitów. Niektóre z nich wyglądają na bardzo przekonywujące, gdyż opierają się na cytatach z rzeczonego dokumentu i fotokopiach umieszczonych tam tabel. Fragmenty te jednak są wyrwane z kontekstu i zinterpretowane w sposób wyraźnie nieżyczliwy a wręcz nieuczciwy.
Szok, niedowierzanie. Wcale nie ma tam mowy o seksualizacji dzieci. Nie dziwi mnie, że konserwatywny beton zamiast siąść, zapoznać
Komentarze (4)
najlepsze
No i pięknie, czyli WHO bierze pod uwagę że u nas większość ludzi tego nie chce
( ͡° ͜ʖ ͡°)
Szok, niedowierzanie. Wcale nie ma tam mowy o seksualizacji dzieci. Nie dziwi mnie, że konserwatywny beton zamiast siąść, zapoznać