ORMO - gnidy. Represjonowali mnie spuszczając mi powietrze z kół rowerowych, bo jako prawdziwy antykomunista jeździłem bez karty rowerowej. Za to przed pochodem 1-maja zdzieraliśmy czerwone flagi, które wieszali. Końcówka poprzedniej komuny w ORMO służyli lokalni żule, choć jeszcze za Wojny Polsko-Jaruzelskiej potrafili nastraszyć bo banda ochlaptusów ganiała po okolicy z długą bronią i dostali nawet wojskowego gazika. Po wojnie, znowu ganiali z buta, dręcząc dzieci z podstawówki. Taka dzisiejsza Straż Miejska.
Za gówniaka miałem sąsiada, który był w ORMO. Gość był (już nie żyje) tak wypaczony, że kiedyś złapał konia sąsiada, przywiązała do słupa i zaczął napieprzać kijem. Ojciec opowiadał jak robił podobne rzeczy za komuny z krowami sąsiadów. Jego syn, który był w ZOMO, za to lubi strzelać z wiatrówki do ludzi, ale dla policji jest niegroźny i do tej pory #!$%@? lewe jazdy. Dlatego jak mi ktoś mówi, że w ZOMO
@susuke15: Zomo przekształcono w oddziały prewencji milicji obywatelskiej a następnie, opp odziały prewencji policji. Ale dzisiejsze OPP nie ma podjazdu do ZOMO, profesjonaliści, nie wiem na ile wyglądała ich tranformacja, xzy istnieje tam jakiś strach przed porównywaniem ich do zomoli ale zobacz jak spokojnie sobie radzą na demonstrajach. 6 policjantów wynosi jednego człowieka żeby nie miał ani jednego sińca. Zomo było tak dobre w brutalnej pacyfikacji że na szkolenia przysyłano francuzów
@marreczek: Naród gardził MO a MO gardziła ORMO. W mojej rodzinnej wiosce tylko jeden się zgłosił. Jaki to był wstyd, jego własna rodzina się ich wyrzekła.
Siedzi chłopczyk w piaskownicy i lepi coś z piasku i psiej kupy. Przechodzący obok ormowiec zatrzymał się zaciekawiony i pyta: - Co robisz, chłopczyku? - Lepię milicjanta. - A nie ormowca, przypadkiem? - Nie. Za mało gówna.
Komentarze (44)
najlepsze
MO - mogą obić.
ZOMO - zwłaszcza oni mogą obić.
ORMO - oni również mogą obić...
Za to przed pochodem 1-maja zdzieraliśmy czerwone flagi, które wieszali. Końcówka poprzedniej komuny w ORMO służyli lokalni żule, choć jeszcze za Wojny Polsko-Jaruzelskiej potrafili nastraszyć bo banda ochlaptusów ganiała po okolicy z długą bronią i dostali nawet wojskowego gazika. Po wojnie, znowu ganiali z buta, dręcząc dzieci z podstawówki. Taka dzisiejsza Straż Miejska.
Siedzi chłopczyk w piaskownicy i lepi coś z piasku i psiej kupy. Przechodzący obok ormowiec zatrzymał się zaciekawiony i pyta:
- Co robisz, chłopczyku?
- Lepię milicjanta.
- A nie ormowca, przypadkiem?
- Nie. Za mało gówna.