POMOC ZIMOWA czyli jak Hitler okradał Niemców pod pretekstem akcji charytatywnej
WINTERHILFSWERK. Kwesty uliczne były rzucającym się w oczy elementem Pomocy Zimowej, zbierano w ten sposób zaledwie 10% wszystkich ofiar. Większość stanowiły darowizny w postaci żywności i ubrań, duże wpłaty od przedsiębiorstw i organizacji społecznych. W kwestowaniu prym wiedli młodzi ludzie.
arinkao z- #
- #
- #
- 9
- Odpowiedz
Komentarze (9)
najlepsze
Wszystko rozpoczynało się co roku w październiku od specjalnego przemówienia Hitlera. Führer wychwalał wówczas cnoty niemieckiej wspólnoty narodowej (Volksgemeinschaft) i jej rzekomo nieograniczoną chęć niesienia pomocy tym spośród jej członków, którzy znajdowali się w trudnej sytuacji życiowej.
Po takiej zachęcie mobilizowano lokalne komórki partyjne w całym kraju do sześciomiesięcznej zbiórki datków, w której prym wiedli młodzi ludzie z Hitlerjugend i Związku Niemieckich Dziewcząt (Bund Deutscher Mädel).
W całym kraju rozlegało się grzechotanie puszek – często oznaczonych nazwą regionu lub okręgu partyjnego (Gau) – które miało zachęcać potencjalnych ofiarodawców do hojności. W samym tylko Berlinie angażowano do udziału w akcji 75 tysięcy osób. Nic dziwnego zatem, że przeciwnicy nazistów nazywali ją „zorganizowanym rozbojem w biały dzień”.
Datki nie całkiem dobrowolne