Wielka Brytania na krawędzi...
Brexit obudził stare koszmary w Zjednoczonym Królestwie –
problem tożsamości narodowej. Kilka lat temu zapytałem
brytyjskiego dyplomatę, czy będzie oglądał eliminacyjny mecz
Polaków z Anglikami. Przyznał, że nie. Jednak kibicuję polskiemu
zespołowi - dodał. Kiedy zauważył zdziwienie na mojej twarzy
dodał: jestem z Irlandii Północnej...Chociaż na początku tego
wieku nikt poważnie nie rozważał rozpadu Wielkiej Brytanii,
problemy w tym zakresie już wtedy zaczęły narastać. Nie dotyczą
one tylko stosunku Brytyjczyków do wyjścia z Unii Europejskiej.
Sięgają znacznie głębiej do genezy powstania Zjednoczonego
Królestwa i odpowiedzi na pytanie: czy dalej chcemy być razem?
(Nie)Zjednoczone Królestwo...
Koniec ubiegłego wieku przyniósł dwa istotne wydarzenia, które osłabiły
spójność Wielkiej Brytanii: ustanowienie w 1999 roku Parlamentu
Szkocji oraz porozumienie z Belfastu dotyczące konfliktu w Irlandii
Północnej. Obie kwestie pozostawiały dalszą obecność
Irlandczyków i Szkotów w Zjednoczonym Królestwie jako otwartą. W
establishmencie angielskim zaczęto sobie coraz głośniej zadawać
pytanie: a co z nami?
Głosowanie w sprawie Brexitu pogłębiło podziały wśród Brytyjczyków:
Szkocja i Irlandia Północna opowiedziała się przeciwko wyjściu z
Unii Europejskiej, Walia – nieznacznie poparła ten pomysł.
Przeważyli Anglicy i zagłosowali zdecydowanie za rozstaniem z
Brukselą. Zatem koncepcja opuszczenia UE ma swoje źródła w
poszukiwaniu przez angielską większość swojej tożsamości.
Być prawdziwym Anglikiem…
,,Bycie Anglikiem” posiada starą polityczną tradycję. Jednak
większość bogatych mieszkańców południowo-wschodniej Anglii,
klasy pracującej w części centralnej i północnej kraju nie miały
z tym problemu w XX wieku. Siłą rzeczy ,,dobry Brytyjczyk musiał
być Anglikiem”. Walka Szkotów i Irlandczyków o swoje miejsce w
Zjednoczonym Królestwie osłabiła jednak to założenie. Anglicy
zaczęli szukać swojego miejsca w państwie, które wcale nie
musiało należeć do nich. Coś, co – jak uważali przez wiele lat
– im się po prostu należało, zaczęło powoli wymykać się z
rąk. W rzeczywistości jednak siły spajające Wielką Brytanie
przez wieki ulegają stopniowemu osłabieniu.
Co jeszcze łączy Brytyjczyków…
Można założyć, że wygoda była głównym elementem spajającym
Wielką Brytanię. Trudno bowiem znaleźć inne wspólne cechy istnienia tego typu wspólnoty.
Walia – kraj ze swoim językiem i tradycjami został przyłączony
przez Anglików w 1536 roku. Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii
powstało, kiedy w 1707 roku postanowiła dołączyć Szkocja.
Irlandia zrobiła to samo w 1801 roku, ale większość tego kraju
opuściła wspólnotę w 1922 roku. Warto zadać sobie pytanie w tych
okolicznościach: dlaczego Wielka Brytania przetrwała tak długo?
Trwała, gdyż wszystkie narodowości łączyły cztery istotne siły:
religia, rewolucja przemysłowa, imperium brytyjskie oraz zagrożenie
agresją militarną. Jako ostoja protestantyzmu wyspiarze czuli się
izolowani od katolickiej Europy. Rozwój przemysłu miał kluczowy
wpływ na nowy styl życia w szybko rozrastających się miastach.
Istnienie imperium dowartościowało ambicje Szkotów, Irlandczyków
i Walijczyków, którzy mogli poczuć się jednymi z ,,władców
świata”. Wojny światowe scaliły tożsamość narodową
Brytyjczyków w obliczu zewnętrznego zagrożenia egzystencjalnego.
Jednak obecnie wszystkie te czynniki przestały mieć znaczenie. Wielka
Brytania stała się państwem świeckim – tylko jedna trzecia to
praktykujący protestanci, a ponad połowa – ateiści. Trudno mówić
o brytyjskim przemyśle, kiedy ponad 80 % PKB pochodzi z sektora
usług. Imperium nie istnieje, a spuścizna wojny w Iraku odbiła
silne piętno na dalszym zaangażowaniu Brytyjczyków w konflikty
zbrojne.
Czy rozpad Wielkiej Brytanii jest nieuchronny?
W krótkiej perspektywie nie powinniśmy oczekiwać dezintegracji
Zjednoczonego Królestwa. Rząd w Londynie będzie bardziej skłonny
na poszerzenie uprawnień parlamentu w Edynburgu. Skoncentruje
również swoje wysiłki na ograniczaniu podziałów w Irlandii
Północnej wynikających z wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. W tym
kontekście można spodziewać się przesunięcia części środków
z budżetu centralnego na wyrównanie kosztów finansowych
spowodowanych rozstaniem z Unią. Nie będzie to jednak proste dla
Downing Street. Pamiętać bowiem należy, że angielska większość
społeczeństwa wytycza drogę jaką dalej pójdzie Zjednoczone
Królestwo. Podobnie jak miało to miejsce w przypadku Brexitu...
Komentarze (1)
najlepsze