może już gotowała się podskórnie od promieni słonecznych, a nagle uderzył w nią mały meteoryt, lub mała planetoida? albo pękła na pół?
na pewno...
kometa przyleciała do nas z przestrzeni międzygwiezdnej, pełnej mocno zjonizowanej plazmy. sama w sobie jest mocno zjonizowana. nasz układ słoneczny stanowi dla niej totalnie odmienne środowisko. zbliżając się do naszego układu słonecznego (pozytywnie naładowanego środowiska), gromadzi coraz więcej pozytywnych jonów wiatru słonecznego, w końcu ładunek przekracza jej potencjalną
może już gotowała się podskórnie od promieni słonecznych, a nagle uderzył w nią mały meteoryt, lub mała planetoida? albo pękła na pół?
na pewno...
kometa przyleciała do nas z przestrzeni międzygwiezdnej, pełnej mocno zjonizowanej plazmy. nasz układ słoneczny stanowi dla niej totalnie odmienne środowisko. zbliżając się do naszego układu słonecznego (pozytywnie naładowanego środowiska) próbuje dostować swój wewnętrzny ładunek do nowego otoczenia - pojawia się koma.
Komentarze (2)
najlepsze
na pewno...
kometa przyleciała do nas z przestrzeni międzygwiezdnej, pełnej mocno zjonizowanej plazmy. sama w sobie jest mocno zjonizowana. nasz układ słoneczny stanowi dla niej totalnie odmienne środowisko. zbliżając się do naszego układu słonecznego (pozytywnie naładowanego środowiska), gromadzi coraz więcej pozytywnych jonów wiatru słonecznego, w końcu ładunek przekracza jej potencjalną
na pewno...
kometa przyleciała do nas z przestrzeni międzygwiezdnej, pełnej mocno zjonizowanej plazmy. nasz układ słoneczny stanowi dla niej totalnie odmienne środowisko. zbliżając się do naszego układu słonecznego (pozytywnie naładowanego środowiska) próbuje dostować swój wewnętrzny ładunek do nowego otoczenia - pojawia się koma.
nie ma w tym nic zagadkowego, ani