Nick Cave krytykuje lewacką "kulturę oburzenia" jako atak na wolność słowa
Używa określenia "woke", które zawiera w sobie całe szaleństwo współczesnej poprawności politycznej, lewicowych zapędów do cenzury i obrażania się z byle powodu. Wybitny artysta robi to na swój sposób w formie listu do przyjaciół na swoim, nazwijmy to, blogu.
Helikon z- #
- #
- #
- #
- 82
Komentarze (82)
najlepsze
W krajach trzeciego świata #!$%@?ą za kilka $ dziennie, kobiety traktowane są jak własność i nie mają żadnych praw. Gdzie ostatnio się do tego odnosiła lewica?
Gdzie jakieś postulaty, by pensję minimalną
@mmojarch: grunt ze na wykopie w tytule jest oranie lewactwa ( ͡° ͜ʖ ͡°)
"Zawsze znajdowałem wielką motywującą energię w pomyśle, że rzecz, za którą tęsknię moim życiem, nazwijmy to Bogiem, najprawdopodobniej nie istnieje. Wydaje mi się, że moje piosenki to rozmowy z boskością, które ostatecznie mogą być po prostu bełkotem szaleńca rozmawiającego z samym sobą. To ta ekscytująca niepewność, ta absurdalność, z której płyną wszystkie moje piosenki, a co więcej, to sposób, w jaki żyję swoim życiem."
Zawsze odnalazłem wielką energię motywacyjną w idei, że to, za czym żyję, nazwijmy to Bogiem, najprawdopodobniej nie istnieje. Czuję, że moje piosenki są rozmowami z Bogiem, które w końcu mogą być po prostu bełkotami szaleńca mówiącego do siebie. To jest ta ekscytująca niepewność, ten absurd, z którego wypływają wszystkie moje piosenki, a co więcej, to sposób, w jaki żyję
Odwrotnie, niepewność, otwartość, nieoczywistość, możliwości - to jest coś, co nadaje życiu jakiś tam smak.
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
@Magnolia-Fan: niezly mindfuck dla prawactwa :D zwlaszcza jak te czyta tylko naglowki ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Tu z Blixą (Blixem?) Bargeldem w niewesołej piosence.
Komentarz usunięty przez moderatora