Kobiety z jednym partnerem seksualnym o 23% częściej zadowolone z małżeństwa.
Inna ciekawostka: odpowiednio 50% mężczyzn i 70% kobiet urodzonych w latach 1910 - 1919 miało tylko jednego partnera seksualnego. Bzdurą jest więc argumentacja feministek, jakoby mężczyźni przed rewolucją seksualną wymagali od kobiet dziewictwa, a sami żyli bardzo rozwiąźle. Ps. Dane są z USA.
M.....s z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 150
- Odpowiedz
Komentarze (150)
najlepsze
Człowiek który jeździł tylko jednym samochodem może mieć statystycznie lepszy poziom zadowolenia niż ten, który w ostatnim czasie kierował pięcioma różnymi samochodami. Lepszy poziom zadowolenia tego pierwszego może wynikać jedynie z tego, że po prostu nie ma do czego porównać swoich obecnych odczuć i nie zwróci uwagi na to, że jego samochód jest nieco głośniejszy niż inny, gorzej trzyma
@MinnieMouse0: Dlaczego więc tak mało ludzi ogląda powyrywane flaki na zdjęciach z wypadków, czy filmy z ucinania głów przez terrorystów? Może jednak ludzie nie chcą wiedzieć jaki jest otaczający ich świat, jeśli jest im teraz dobrze?
Natomiast to znalezisko pasuje do narracji ludzi z #przegryw więc nagle metoda badawcza polegająca na subiektywnej samoocenie jest już spoko ;).
@Arrival: Pokaż więc mistrzu OBIEKTYWNE badanie na temat poziomu szczęścia.
Libido da się ocenić, choćby po tym że jedna osoba uprawia seks raz w tygodniu, a druga raz w miesiącu, ale jaką jednostką mierzy się szczęście?
Kiedy wykopek słyszy "kobiet z 5 partnerami sesualnymi" to widzi 15-latkę ze swojego gimnazjum, która pruje się na dyskotece. A równie dobrze może to być 80-letnia, samotna wdowa, która pochowała 5 mężów.
To kiedy ktoś trafi na odpowiedniego partnera to często jest kwestia farta. Są ludzie, którzy trafiają za pierwszym razem i są szcześliwi z tego powodu. Są tacy, którzy trafili dopiero za 3-cim i są wtedy mniej szcześliwi bo ich życie mocniej
Bzdurą jest to że robi się badania i wydaje poważne pieniądze żeby obalić każdy absurd feminizmu który w tworzenie swoich teorii wkłada wysiłek równoważny pogrzebaniu w d... nosie.
Od kiedy to odpieranie idiotyzmów wymaga dowodów naukowych? Czy pojęcie "zdrowego rozsądku" to wymysł naszych pradziadków?
Swoją drogą, podejrzewam że te 'badania' nigdy nie miały miejsca