@Lygi: Before the Park: Metallica w dzikim skandalu Historyczny mega koncert mistrzów przed 64 000 szwedzkich Ullevi został sabotowany przez nieudolnego soundmana. Metallica nazywa swój najnowszy album „Hardwired ... do Self-Destruct”. We wtorek Tytani ulegli samozniszczeniu wizualnemu wobec 64 000 w Göteborgu. System głośników legendarnego Ullevi brzmiał jak radio tranzystorowe, które niestety było napędzane przez ciężarówkę. Bez dna, bez stawu, bez wpływu.W czwartek Metallica zagra 47 000 w parku, gdzie w
Inzynier dzwieku się nie popisał. Cały koncert trwający 2h21min to dźwiękowa porażka. Nawet hity z dawnych lat brzmiały jak ze starego radia zasilanego przez ciężarówkę. No i na dwa dni a w zasadzie na dzień przed kolejnym koncertem, instytucja Metallica została bez inżyniera dźwięku. W gazecie piszą, że wyglądało to jak sabotaż. Sad but True brzmiało smutno i niestety to było pradą, a For Whom the Bell Tolls w ogóle nie niosło.
@RandomowyJanusz: Hetfield i ten ich basista to jeszcze w miarę ogarniają, Hammett natomiast już od kilku ładnych lat gra sola tak, jakby miał postępującego Parkinsona, a Ulrich zupełnie nie ogarnia tego, jaki numer aktualnie grają. "Jesteśmy gwiazdorami, po co nam próby przed trasą"
@wykopanna: Ja obstawiam, ze chyba poszlo o kase, i dzwiekowiec sie #!$%@?. Nie wierze, ze przez ponad 2h nic sie nie dalo zrobic. no i koles jest juz bezrobotny.
Komentarze (18)
najlepsze
W artykule piszą, że brzmiał jakby walił w pustą beczkę
Z Larsa kpienie,
zawsze w cenie.
Historyczny mega koncert mistrzów przed 64 000 szwedzkich Ullevi został sabotowany przez nieudolnego soundmana.
Metallica nazywa swój najnowszy album „Hardwired ... do Self-Destruct”. We wtorek Tytani ulegli samozniszczeniu wizualnemu wobec 64 000 w Göteborgu. System głośników legendarnego Ullevi brzmiał jak radio tranzystorowe, które niestety było napędzane przez ciężarówkę. Bez dna, bez stawu, bez wpływu.W czwartek Metallica zagra 47 000 w parku, gdzie w
Cały koncert trwający 2h21min to dźwiękowa porażka.
Nawet hity z dawnych lat brzmiały jak ze starego radia zasilanego przez ciężarówkę.
No i na dwa dni a w zasadzie na dzień przed kolejnym koncertem, instytucja Metallica została bez inżyniera dźwięku.
W gazecie piszą, że wyglądało to jak sabotaż. Sad but True brzmiało smutno i niestety to było pradą, a For Whom the Bell Tolls w ogóle nie niosło.
"Jesteśmy gwiazdorami, po co nam próby przed trasą"
Nie wierze, ze przez ponad 2h nic sie nie dalo zrobic.
no i koles jest juz bezrobotny.
Błagam, powiedz, że to ironia.