Od dawna poruszany jest temat braku wody, od lat czytamy jak to kolejne osiedla nagle odcinane są od dostaw wody z powodu suszy. Ostatnio na tapecie były problemy SMOGOWE, jakieś pseudo programy pomocy finansowej w ociepleniach budynków (program "czyste powietrze") gdzię jak sie dowiadywałem kolejki są już na kolejne kilka lat do przodu a problem jak był tak na pewno będzie. Pomińmy problemy z ENERGIĄ - wciąż drożejącą, brakiem perspektyw na innowację jej produkcji.. temat rzeka.
Od dawna co lato borykamy się z problemami z dostawą wody użytkowej. Co lato ten sam problem, a czy ktoś słyszał o jakichś programach inwestycyjnych, które miałby temu zaradzić? Wystarczy wygooglować temat braku wody a wyświetlą się artykuły sprzed kilku lat i nadal nikt z tym nic nie robi. Zgadza się, że na skalę krajową duża większość osób tego nie odczuwa ale klimat się zmienia, zapotrzebowanie roście (i na energię i na wodę) bo zmieniają się też standardy, rośnie zużycie.
Przechodząc do meritum, w rejonach Rzeszowa, dokładniej Łańcut - są to rejony mojej narzeczonej, dzisiaj po godz. 16 bez żadnego ostrzeżenia zabrakło wody w kranie. Awaria? Ok. Czekamy. Na stronie Łańcuckiego Zakładu Komunalnego wyświetliła się informacja o braku dostawy wody dla sąsiednich wsi Łańcuta. Mój przyszły teść dzwonił z pytaniami do Zakładu Komunalnego ale nikt nie udzielił żadnej konkretnej wiadomości, cytuję "nie wiadomo kiedy zostanie włączona woda" "Oni nie wiedzą bo nie ma już osoby decyzyjnej bo nie pracuje" "żeby pytać urząd miasta" "że on już 200 takich telefonów odebrał i kolega jego też". Oczywiście na stronie w aktualnościach jest apel o oszczędzanie wody - ale nie oszukujmy się, kto z nas codziennie wchodzi na stronę swoich dostawców wody? Czy nikt przez ostatnie dni nie zorientował się, że zaczyna ubywać wody? Nie można było poinformować mieszkańców o przerwach w dostawie i problemie? OCZYWIŚCIE BECZKOWOZY Z WODĄ NIE ZOSTAŁY DOSTARCZONE. Po pierwsze brak jakiejkolwiek organizacji. KOMPLETNY BRAK KOMPETENCJI OSÓB DECYZYJNYCH. Po pierwsze kto kieruje tymi placówkami, czy pracujemy do 16 i potem mamy wyjebane? Po drugie czy nie mamy zamiaru robić czegokolwiek żeby pozbyć się ŹRÓDŁA PROBLEMU w przyszłości?
Jeśli myślisz, że wyolbrzymiam to wyobraź sobie, że idziesz teraz pod prysznic bo jutro do pracy a tu woda nie leci i nie wiesz kiedy poleci i nie wiesz czy ktoś robi coś z tym żeby w przyszłości takich problemów nie było :)
Komentarze (215)
najlepsze
Nie żałują - codziennie podlewany jest ogród, mają wywalone na częste "prace konserwacyjne". Wodę badali niedawno - nadaje się do picia po przefiltrowaniu i zagotowaniu
Kolejki do rozpatrzenia wniosku to obecnie nawet 4-6 miesięcy, ale fajnie że coś się rusza w tym temacie. Mnóstwo osób się zapisuje. Wcześniej też były dofinansowania na piece, jakieś samorządowe/unijne, chyba nawet
Najgorsze to brak wiedzy