Serio? W Polsce przy zarobkach około 2600 za auto elektryczne płacisz około 160k, w Niemczech przy zarobkach 2200 za takie samo auto płacisz około 41k. Jest różnica.
@hajdawery Nie kolego, porównałem polskie realne wynagrodzenie netto bez nadgodzin które dostaje większość osób, no i niemieckie wynagrodzenie które dostaje się w normalnej pracy, nie przy zbiorze owoców czy pracy przy śmieciach.
@mietkomietko: Moja wypowiedź z innego wykopu. : Rok temu matka bratowej (od nastu lat siedzi w Niemczech, pod granicą francuską) robi na produkcji - strzykawki i ogólnie jakieś pierdoły z plastiku, nie wiem ile zarabia ale będę zgadywał, że nie więcej jak jej chłop (robi w fabryce Mercedesa) - ok. 2500 ojro plus ma emeryturę (ponoć 2000 ojro). Rok temu z hakiem kupili jej Forda, zdaje się Fiestę. Dali 14000 ojro
Że nie stać to jedno. Niektórzy może i by kupili, problem tylko pojawia się, gdy zadamy pytanie "a jest gdzie to ładować?" Fajnie, jak sobie kupujesz takie auto, żeby jeździć nim do sklepu i z powrotem i ładujesz tylko w domu, ale co w trasie, szczególnie tej dłuższej? Stacje paliw masz co kilka-kilkanaście kilometrów, jak się zaczyna świecić rezerwa to zjeżdżasz na najbliższej, tankujesz i jedziesz dalej, a co z ładowarkami? Jak
@kaganiec_oswiaty: Wyobraź sobie ładowarki na blokowiskach. Obecnie stoi samochód na samochodzie. Wg nowych przepisów 2/3 aut pewnie musiało by zniknąć. Nie wspomnę od sebixach którzy by te ładowarki rozwalali. Poza tym elektryk jest dobry do miasta. Na trasę nie wyobrażam sobie tego. Powiedzmy że elektryk ładuje się 30 razy dłużej niż benzyna. Stacje ładowania musiały by mieć po 120-200 stanowisk żeby ogarnąć bieżący ruch. Można też pozabierać ludziom samochody w ramach
@kaganiec_oswiaty: Jest tak jak mówisz. We wrześniu kupowałem auto. Patrzyłem nawet na elektryki bo były w moim budżecie, ale popatrzyłem na tabelki i stwierdziłem, że sobie tylko problemów narobię. Zasięg, przy przebiegach rzędu 200-300 km, to bym tylko szukał ładowarki i planował postoje. Do tego marnując czas czekając aż się naładuje nie wiem co bym robił. Pojedziesz na jakąś wioskę bez szybkiej ładowarki i czekasz cały dzień. Kupiłem diesla, bo imo
"Polaków nie stać" - Polacy umieją liczyć. Wolą kupić za 50-60 tys. super wyposażone, nowe auto spalinowe segmentu B, palące średnio 7l paliwa (czyli 35 zł) na 100 km. Do odpowiednika elektrycznego trzeba dorzucić jakieś drugie tyle. Auto segmentu C to wydatek około 80000 zł, gdzie za elektryka tego segmentu trzeba dołożyć mniej więcej 60-70 tys. Spalanie rzędu 8l to koszt około 40 zł za 100 km. Prąd nie jest za darmo,
@dssport: Nikt ci takich danych nie poda. Po pierwsze - elektrykiem należy nauczyć się jeździć, żeby wyciągnąć 80-90% deklarowanego przez producenta zasięgu. Po drugie - nie wszystkie pojazdy elektryczne mają swoje spalinowe (lub choćby hybrydowe) odpowiedniki. Po trzecie - nawet gdyby miały, to każdy pojazd spalinowy występuje w kilku odmianach silnikowych, a gdyby nawet w jednej, to rozbieżność zużycia paliwa w grupie kierowców sięga 30%. Ktoś ostatnio porównywał koszty ładowania pojazdu
To nie jest kwestia tego czy stać czy nie tylko że przy przeciętnym elektryku, np Nissanie mamy zasięg realny koło 170 kilometrów. To się nadaje w ten moment w Polsce tylko do jeżdżenia po mieście, ponieważ inaczej niema gdzie tego ładować - przy czym nawet szybkie ładowanie zajmuje 30 minut, z gniadka 24h tylko po to żeby zrobić 170 kilometrów autem nie najwyższej klasy. Wole kupić benzyniaka którego zatankuje wszędzie i w
@abitbald Nie do końca się zgodzę. Elektryk świetnie się sprawdzi jako drugie auto w rodzinie.
Wielu ludzi używa aut na co dzień do dojazdu do pracy a dalsze trasy tylko od czasu do czasu. Poza tym rodziny mieszkające za miastem często posiadają 2 auta. Jedno może być hybrydowe lub benzynowe rodzinne, drugie elektryk na dojazdy do pracy. Sam posiadam 2 auta, żona jednym do pracy, ja drugim i chętnie jedno wymieniłem na
@abitbald Większość w miastach - tak. Ja mieszkam pod Poznaniem i tu, z tego co obserwuję bardzo wiele rodzin ma 2 auta. W takim wypadku koszt drugiego auta jako elektryka to bariera na dzisiejsze realia zbyt wysoka. Zwykle drugie auto chce się mieć małe, oszczędne i przede wszystkim tanie. Kupienie elektryka który będzie droższy niż rodzinna limuzyna w benzynie to nonsens. Nawet jeśli weźmiesz na raty.
Nie stać bo płacą miliony podatków i opłat aby bogaci mogli dostać 25k + na nową Teslę. Jakby przestać sponsorować nierobów z 500+ i przestać tyrać nas na drogim paliwie (tak dalej czekam aż opłata zapasowa, która została wprowadzona jako odpowiedź na taniejące paliwo, zostanie zniesiona jak i masa innych durnych opłat) to by co drugi Mirek mógł jeździć elektrykiem. Może nie Tesla ale jakimś prostym gulfem czy leafem wziętym w kredo
@Baccon: chyba nie wiesz co to wyliczenia. Rzuciłeś na sztywno jakieś sumy wyrwane z palca i tyle. O podatkach nic nie wiesz skoro według Ciebie dodatkowe podatki w paliwie nikogo nie obciążają. Gdyby nie te dodatkowe podatki w paliwie które zostały dodane przez ostatnie lata to zdziwił byś się ile byś zaoszczędził. Policz sobie, że ktoś tankuje 1k l paliwa rocznie. Zobacz ile ostatnio doszło dodatkowych opłat. I nie wciskaj mi
@Czytelnik30: dla niektórych dziennikarzy to jest odkrycie. Wielu jak pisze o rynku mieszkaniowym to nadal używa określeń, że Polacy wolą małe, przytulne mieszkania zamiast napisać wprost, że są za biedni na większe.
Nie tyle, że nie stać, tylko ceny tych samochodów są nieadekwatne do osiągów i kosztów eksploatacji oraz zanieczyszczenia środowiska. To chore, żeby za malutki samochód jakim jest np. Leaf płacić 180 000 PLN. Za te pieniądze można mieć co najmniej 2 samochody o podobnych osiągach, wielkości, wyposażeniu i napewno nie bardziej niszczące środowisko.
Komentarze (331)
najlepsze
: Rok temu matka bratowej (od nastu lat siedzi w Niemczech, pod granicą francuską) robi na produkcji - strzykawki i ogólnie jakieś pierdoły z plastiku, nie wiem ile zarabia ale będę zgadywał, że nie więcej jak jej chłop (robi w fabryce Mercedesa) - ok. 2500 ojro plus ma emeryturę (ponoć 2000 ojro).
Rok temu z hakiem kupili jej Forda, zdaje się Fiestę. Dali 14000 ojro
Na trasę nie wyobrażam sobie tego. Powiedzmy że elektryk ładuje się 30 razy dłużej niż benzyna. Stacje ładowania musiały by mieć po 120-200 stanowisk żeby ogarnąć bieżący ruch.
Można też pozabierać ludziom samochody w ramach
Prąd nie jest za darmo,
Komentarz usunięty przez moderatora
Elektryk świetnie się sprawdzi jako drugie auto w rodzinie.
Wielu ludzi używa aut na co dzień do dojazdu do pracy a dalsze trasy tylko od czasu do czasu. Poza tym rodziny mieszkające za miastem często posiadają 2 auta. Jedno może być hybrydowe lub benzynowe rodzinne, drugie elektryk na dojazdy do pracy. Sam posiadam 2 auta, żona jednym do pracy, ja drugim i chętnie jedno wymieniłem na
I nie wciskaj mi