Zawodowy muzyk ukarany przez sąd za... grę na fortepianie. Kuriozalny wyrok
Blisko 60 interwencji policyjnych, pięć rozpraw sądowych, przesłuchanie 28 świadków, a w efekcie 2000 zł grzywny dla pianisty, który przygotowywał się do zagranicznych koncertów.
ESKA_INFO z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 295
Komentarze (295)
najlepsze
Dla córki kupiłem pianino z możliwym wyciszeniem (blokada środkowego pedału) - my wtedy słyszymy jak ćwiczy, ale przynajmniej nie przeszkadza sąsiadom. Fortepianu w mieszkaniu sobie nie wyobrażam.
Moze gral w srodku nocy 2-3h? Moze to granie z zalozenia mialo zirytowac sasiadow?
A już uzasadnienie wyroku, że "większość ludzi nie słucha i nie lubi muzyki klasycznej" to jakiś żart...
Któregoś pięknego dnia, do domu mojego znajomego zapukała policja, okazało się, że sąsiadka "przez ścianę" popełniła samobójstwo, zastrzeliła się, strzelając sobie w głowę, więc policja przyszła dowiedzieć się czy coś ten mój znajomy słyszał, na co odparł, że nie, bo
Także możliwe, ze się przelała czara goryczy u babki :P
1. Wygłuszenie pokoju w którym ma pianino i w którym ćwiczy
2. Skoro jest pianista to na pewno ma dostęp do pianina w innej lokalizacji (szkoła muzyczna , filharmonia itd)
- radio działające w ciągu dnia
- pies schodzący po schodach
- samochody zaparkowane pod blokiem
- możliwość otwarcia okna na klatce schodowej (tak więc odkrecają klamki)
- dzieci!
- spływający z balkonu piętro wyżej deszcz...
Niestety jest to nieuleczalna choroba mózgu ( ͡° ʖ̯ ͡°)
- #!$%@?ą telewizorem na caly regulator, bo niedosłyszą
- pies im #!$%@? cały dzień, a oni twierdzą, że tylko cichutko poszczekuje
- drą się do siebie z metra, bo nie dosłyszą
- baba chodzi w butach cały dzień po parkiecie i jak jej mówię, że mi się tynk z sufitu sypie, to zdziwiona, bo ona nic nie słyszy.
I co
Na mnie też kiedyś patrzyli z politowaniem, bo narzekałem, że sąsiadka z góry chodzi po mieszkaniu. Bo co, ma przestać chodzić? Niedorzeczność.
Tymczasem owo niewinne i naturalne przecież chodzenie odbywało się w drewnianych chodakach, rozpoczynało się o 5 rano i trwało godzinę, potem pańcia wychodziła do pracy. Siłą rzeczy dzień w dzień miałem przymusową pobudkę, czy tego chciałem czy nie. Przeważnie nie chciałem. Raz czy dwa to