Źródło: https://www.facebook.com/slawo...
Jak większość z was pewnie wie, w wyniku niedostosowania się polskiej energetyki do wymagań unijnych, od tego roku drastycznie wzrosły ceny prądu. Gdy rząd PiS zorientował się w grudniu, że przez podwyżki cen prądu może przegrać wybory, w ekspresowym tempie Sejm uchwalił ustawę zamrażającą ceny prądu. Ustawa obowiązuje od marca i od tego czasu sprzedawcy energii elektrycznej muszą stosować ceny z czerwca 2018 roku. Problem w tym, że muszą oni kupować prąd po znacznie wyższych cenach aktualnych. Jak nietrudno się domyślić, obowiązek sprzedaży znacznie poniżej ceny zakupu sprawia, że biznes przestaje być jakkolwiek opłacalny.
Z tego powodu rząd miał do końca marca wydać rozporządzenie określające zasady zwrotu dystrybutorom energii elektrycznej różnicy w cenie. Mamy 4 kwietnia i rozporządzenia dalej nie ma. Czyli od kilku dni firmy sprzedające energię, zarówno te państwowe jak i te prywatne, mają prawny obowiązek sprzedawania prądu taniej niż go kupują. Rodzi to wiele ciekawych konsekwencji. Mamy na przykład przedstawicieli handlowych wynagradzanych na podstawie procentu od zysku ze swojej sprzedaży. Część takich przedstawicieli zostało poinformowanych, że skoro zysk z ich klientów jest ujemny, to muszą oni teraz partycypować na podstawie zawartych umów w stracie. Niektórzy dystrybutorzy będą wypowiadać umowy, ponieważ nie chcą ryzykować straty w wysokości kilkudziesięciu procent przychodów.
Niepewność pogłębia to, że w drugiej połowie marca pojawił się projekt oczekiwanego rozporządzenia, który jednak nie zakładał pełnych rekompensat. Oznaczałoby to, że część kosztów kiełbasy wyborczej PiS mieliby sfinansować prywatni dystrybutorzy energii elektrycznej. Szukałem w Konstytucji Biznesu artykułu zobowiązującego przedsiębiorców do finansowania potrzeb wyborczych PiS, ale nie znalazłem. Może w kolejnej nowelizacji ten punkt zostanie dodany.
Na rynku energii trwa obecnie prawdziwy chaos. Nikt nie wie w jakim kierunku sprawa się rozwinie. Może się na przykład okazać, że planowane wyrównanie strat sprzedawcom okaże się niezgodne z prawem unijnym i firmy sprzedające prąd po prostu poupadają.
Ot, uroki życia w gospodarce centralnie planowanej.
Komentarze (2)
najlepsze
https://www.salon24.pl/u/zbigniewkuzmiuk/612091,premier-kopacz-sprzedala-nasze-interesy