Moje sierściuchy by się ani chwili nie użalały nad za małym pudełkiem, tylko by go olały i urządziłyby Hunger Games. Najpierw wszystkie piętrowo poukładałby się na tym jednym szczęściarzu, a potem tak długo by się wierciły i upychały, aż konkurencja by odpadła i zostałby tylko jeden pudełkowy zwycięzca. A reszta przegranych poupychałaby się w koszu na drewno przy kominku.
Mój kotełeł (wtf) miał swojego bobsleja po opakowaniu zbiorczym saszetek kitekata. Ktoś chyba celowo w fabryce wziął wymiary statystycznego kota, bo karton idealnie do sierściucha pasował.
Komentarze (32)
najlepsze
k---a lubie koty, ale co to do c---a jest?
Komentarz usunięty przez moderatora
@elsaha: Oj, znam to. Jak się spieszę to wychodzę do innego pokoju :]