A ja np. pamiętam stanie w kolejce z mamą za rękę (po mięso na kartki) ale pamiętam też pierwszy komputer jaki miałem (commodore c64 -> amiga -> pecet). Pamiętam granie w gałę na osiedlu dopóki słońce nie zaszło ale pamiętam też np. granie w Rick Dangerous na Amidze. Także myślę, że tak czy siak jesteśmy już po części wychowani na komputerach i nowej technologii. (rocznik 84`)
Najprawdziwsza prawda, ja np jadłem piach z piaskownicy, a najbardziej lubowałem się w małych szkiełkach, które kiedyś były używane do wykładania zewnętrznych ścian budynków...(sic! kto by o tym teraz pomyślał). Dziwne że nic mi się nie stało... a wy co lubiliście wyjadać z piaskownicy ?
Niestety taka jest kolej rzeczy, świat się zmienia. Ładnie podobny problem opisał James May w felietonie w polskiej edycji magazynu Top Gear - niemalże każdy wspomina z sentymentem stare czasy, jak to fajnie żyło się kiedyś. Bez względu na to, czy ma 20 lat, czy 80. Zawsze tęskni się za czymś, co się uwielbiało, ale przeminęło albo przez postęp techniki, albo z wiekiem przestało wzbudzać takie emocje.
To też trochę dlatego, że człowiek ma tendencję do utrwalania dobrych wspomnień i wymazywania z niej tych złych. Nie mniej faktem jest, że w nowoczesnym świecie nie ma już czasu na to co jest istotą życia. Wszyscy uczestniczą w szalonym wyścigu, na którego finiszu czeka... śmierć. Gdzie tu sens?
/sigh/ Patrzę na te commenty i zrobiło mi się, z jednej strony, nieco ciepło na sercu, że ludzie się nie kłócą, tylko z nostalgią wspominają dawne czasy... Z drugiej - żal mi się robi, gdy na to patrzę, bo aż samemu chciałem coś napisać... i aż się boję, bo byłoby to coś skrajnie innego x_x.
Rocznik '87 - niby wstrzelam się w tamte czasy, ale minimalnie. De facto - większość z wymienionych
Gamblera ^^'. Jeszcze gdzieś mi się pałętają archiwalne numery... TS i SS kojarzę głównie z nazwy - mam maksymalnie pojedyncze numery... Jakoś Gambler miał u mnie monopol do czasów CDA.
Czyli mam rozumieć, że gdyby w latach 80-90 nagle pojawiły się nowoczesne komputery, internet, telefony i konsole tak łatwo dostępne jak dziś, to dzieciaki i tak by od rana do wieczora grały w piłkę?
To nie jest kwestia mentalności danych pokoleń, ale możliwości. Jeśli dziś dziecko zamiast piłki wybiera komputer, oznacza to, że miało możliwość podjęcia świadomej decyji i wybrało to co bardziej je bawi. I to kole w oczy wielu ludzi,
Ej ludzie. Nic tylko "było pięknie, było cudnie". Było, było, było. Skoro pamiętamy jak to było wspaniale to gdy przyjdzie czas na wychowanie własnych pociech nie kupujmy im na chrzciny PSP a na komunię drugiego komputera (trochę na wyrost, wiem). Nasza w tym głowa by to co było dobre, a bez problemu da się zaaplikować w teraźniejszości nie umarło :) Pewnie za x lat nie będę o tym pamiętał, ale na ten
To przykre, ale pewnie w szkole będzie mu głupio, kiedy koledzy będą mówili, że dostali komórkę, ipoda, a dzisiaj po matematyce wszyscy idą grać w fife 2020. Samemu na rowerze też mu będzie smutno...
uwielbiałam bawić się w sklep w krzakach z koleżankami... za pieniądze służyły nam liście babki, a sprzedawałysmy piasek (tj. mąkę), kwiatki (tj. przyprawy), gałązki itd...
no i te "sekrety" zakopywane w ziemi pod szkiełkiem... na moim starym osiedlu jest ich tam pewnie kilkanaście... ech...
Gała od rana do wieczora i to bez boiska i bramek; zasuwanie rowerem po "alejkach" - które były wylane... zwykłym betonem. (kostek nie było) - obdrapanych kolan i łokci, a potem zdzieranie strupów nie zliczę :) ; gra nożem na ziemi, przeszkadzanie dziewczynom w grę w gumę, gra w karty, kumpel miał Monopol - był gość :), wyścigi kapsli, zabawa na trzepaku, łażenie po drzewach, wypady do
Ja jestem rocznik 89 i tak jak tutaj piszecie - też spędziłem dzieciństwo na tych zabawach. Jeszcze jak miałem z 15 lat to bawiliśmy się na osiedlu w chowanego, tym razem już po ciemku :) Fajnie było.
Kasy nigdy nie miałem za dużo, więc o jakichś elektronicznych bajerach nie było w sumie mowy. Zaczynałem od giery telewizyjnej, potem amiga i jakiś pc. Pamiętam, jak zbierałem z kumplami puszki do szkoły, jak się
Komentarze (139)
najlepsze
p.s. pamiętacie linijki które jak sie
Wracałem przez osiedle w majtasach... teraz do moich rodziców by chyba opieka społeczna przyjechała...
Czasami jak ktoś igrał z ogniem to sobie paluchy trochę poparzył, ale nie była to żadna tragedia.
Rocznik '87 - niby wstrzelam się w tamte czasy, ale minimalnie. De facto - większość z wymienionych
To nie jest kwestia mentalności danych pokoleń, ale możliwości. Jeśli dziś dziecko zamiast piłki wybiera komputer, oznacza to, że miało możliwość podjęcia świadomej decyji i wybrało to co bardziej je bawi. I to kole w oczy wielu ludzi,
no i te "sekrety" zakopywane w ziemi pod szkiełkiem... na moim starym osiedlu jest ich tam pewnie kilkanaście... ech...
to swięta prawda... byłam wtedy szczęśliwa...
Gała od rana do wieczora i to bez boiska i bramek; zasuwanie rowerem po "alejkach" - które były wylane... zwykłym betonem. (kostek nie było) - obdrapanych kolan i łokci, a potem zdzieranie strupów nie zliczę :) ; gra nożem na ziemi, przeszkadzanie dziewczynom w grę w gumę, gra w karty, kumpel miał Monopol - był gość :), wyścigi kapsli, zabawa na trzepaku, łażenie po drzewach, wypady do
Sam mam wspomnienia podobne do przedstawionych w prezentacji.
Niestety dzisiejsze dzieci nie potrafią żyć bez prądu. Zobaczymy za kilka(naście) lat co z tego wyniknie.
Kasy nigdy nie miałem za dużo, więc o jakichś elektronicznych bajerach nie było w sumie mowy. Zaczynałem od giery telewizyjnej, potem amiga i jakiś pc. Pamiętam, jak zbierałem z kumplami puszki do szkoły, jak się