Miód w silniku, trociny w skrzyni biegów - tak naciągają handlarze aut
W tym tygodniu Rafał Gębura spotkał się z Łukaszem, który przez 6 lat handlował autami sprowadzanymi z Niemiec. Łukasz opowiada o tym, jak wygląda brutalne oblicze tego biznesu i jak daleko potrafią posunąć się handlarze, by sprzedać auto.
![oba-manigger](https://wykop.pl/cdn/c3397992/oba-manigger_B1fZgDJv5r,q52.jpg)
- #
- #
- #
- #
- 55
- Odpowiedz
Komentarze (55)
najlepsze
@open_or_die: dokładnie, żaden z niego handlarz.
Pierwsza z brzegu rzecz: miod w silniku. #!$%@?. No rece opadaja (✌ ゚ ∀ ゚)☞
Po pierwsze primo miod to (w duzym uproszczeniu) woda i cukier. Woda zaraz odparuje a cukier sie skarmelizuje i nic nie da. Po drugie zaden handlarz nie bedzie lal w silnik miodu za ~50 zeta za litr jak ma gotowe srodki, ktore kosztuja
No i opowieść o zrezygnowaniu z interesu na którym się zarabia, poprzez zlitowanie się nad niepełnosprawną osobą która kupiła auto nabite propanem w klimie. Przecież to kuźwa nie ma sensu.
Gdybyście wy byli handlarzem i
No ale Co poradzic. Hajs z wyswietlen musi sie zgadzac
A co do pomyslowosci handlarzy autami, widzialem sklepane koncowki drazkow kierowniczch, i laczniki stabilizatora, zeby nie stukaly i luzow nie bylo. Autentyk.
Ps. z legend podobnych co opowiada kolo na filmie- przypomnial mi sie golf zrobiony z 2 innych golfow, co sie na czterech nitach trzymal i zlamal