Rozpoczęły się pierwsze w historii testy efektów mikrodozowania LSD
Naukowcy sprawdzą między innymi czy mirkodawki LSD rzeczywiście zwiększają kreatywność i pomagają w walce z depresją.
Need z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 121
- Odpowiedz
Naukowcy sprawdzą między innymi czy mirkodawki LSD rzeczywiście zwiększają kreatywność i pomagają w walce z depresją.
Need z
Komentarze (121)
najlepsze
@drGreen:
Rabbi w synagodze pyta:
- Czy ktoś wie dlaczego ci Rosjanie tak nas nie lubią?
@tak_blisko: Przez ilość wody, a nie, że to woda, fizycznie za dużo i z lsd jest tak samo.
Kwadracik "rozpuszczony" w wodzie destylowanej i rozpylany atomizerem do ust. Sposób dawkowania na początku w okolicach 25-30mcg. Na dzień disziejszy 8-16mcg. Brane co drugi dzień, choć raczej standardem jest co trzeci dzień. Zazwyczaj przerwa na weekend. Nie zauważyłem ani syndromu serotoninowego ani specjalnego wzrostu tolerancji przy tak niskich dawkach.
Najmocniej zauważalnym efektem jest lekkie uniesienie. Nutka ekscytacji we wszystkim co się robi. Wraz ze wzrostem dawki wzrasta specyficzne rozdrażnienie, chaotyczność i...łatwość koncentracji. Brzmi sprzecznie, ale chodzi o to, że wszystko jest ciekawe, mocno konturowe i ostre. Wybić z rytmu potrafi nawet ćwierkanie ptaków za oknem. Z drugiej strony, jak człowiek utonie w tym co robi, to można się "obudzić" po 10 h nieprzerwanej pracy. Niesamowicie wzrasta gadatliwość. Nie należę do osób specjalnie wylewnych społecznie i microdosing zdecydowanie ułatwia kontakt z innymi ludźmi. Dobrze się słucha. Wszystko co mówię inni jest ciekawe. Rozwiązuje się język i można się złapać na mówieniu rzeczy, których na w normalnych warunkach by się nie powiedziało. Wzrasta specyficzny rodzaj pewności siebie. Wewnętrzny głos, który na co dzień racjonalizuje i odradza pewne zachowania, milknie. Łapie się poczucie, że można wszystko. Konwenanse społeczne stają się jakby bardziej fasadowe, obce. Z jednej strony czas płynie szybciej, i łatwo się złapać, że minęło kilka godzin, z drugiej strony, jak złapie się "świadomość", to chwile są bardziej trwałe. Spostrzegawczość wzrasta over 9000. To jest rzecz, do której się najtrudniej przyzwyczaić. Nagle pajęczyny w kątach przy suficie stają się rażące. Błędy językowe i składniowe w cudzych wypowiedziach też kują w uszy. Co gorsza, człowiek łapie się na tym, że sam mówi nie do końca w sposób w jaki by chciał. Ma się wrażenie lekko nieskładnej mowy. Z rozmów ze znajomymi, którzy wiedzą, co robię, wiem, że to tylko wrażenie. Po prostu wyłapujemy błędy, których na co dzień nie dostrzegamy. Można zauważyć wzrost kreatywności. Ciężko to uchwycić, ale człowiekowi jakby łatwiej wyjść poza standardowe punkty spojrzenia. Codzienne ludzkie problemy często stają się kuriozalne. Nie dostrzegam za to np. chęci do...nie wiem, udawania, że potrafię rysować. Nie mam pojęcia jaki byłby efekt u kogoś, kto pracuje