Bunt rodziców! Prawie 15 tys. dzieci poza szkołą. Dlaczego?
Coraz więcej ludzi decyduje się, by samodzielnie uczyć dzieci. Dlaczego państwo utrudnia im życie?
emirza z- #
- #
- #
- #
- 241
- Odpowiedz
Coraz więcej ludzi decyduje się, by samodzielnie uczyć dzieci. Dlaczego państwo utrudnia im życie?
emirza z
Komentarze (241)
najlepsze
@SIerraPapa: No tak tak, oczywiście, rozumiem masz twarde źródło tych konkretnych wartości? Bo jak dla mnie w tej bajce tylko brakowało żebyś jeszcze napisał, że przedwojenna matura to w ogóle więcej niż dzisiejszy mgr xD
Ta cudowna "socjalizacja" to wrzucenie dziecka w grono przypadkowych osób, czasami ze środowisk patologicznych, agresywnych czy zwyczajnie "niekompatybilnych" intelektualnie. Jako dorośli jak ognia unikamy takiej sytuacji, w miarę możliwości dobierając sobie towarzystwo, w jakim się obracamy, a dla dziecka to ma być coś pozytywnego?
Komentarz usunięty przez moderatora
@naprawiaczswiadomosci: Część osób w tym wieku jest już zaangażowana w jakieś projekty związane z pracą, firmą, nauką w związku z czym ma zobowiązania. Takie rozwiązanie utrudniłoby im życie.
Bo to pokazuje, że można żyć bez pomocy państwa, bez jego kierowniczej roli, że (bo nawet i do takich obrazoburczych myśli można dojść) państwo nie jest potrzebne, tak samo jak politycy i urzędnicy!
A to już w zasadzie zamach na ich prawo do życia na cudzy koszt i dyrygowania innymi.
Z takich samych powodów biskupi też mają wrzody.
;-)))
Zastanówmy się jak sprawdziłby się model gdzie nie ma publicznych szkół, dzieci uczą się w domach albo idą do prywatnych szkół - to już zależy od rodziców. Jeśli dziecko ma otrzymać np poświadczający wiedzę z jakiegoś zakresu dyplom to po prostu podchodzi do odpowiedniego państwowego egzaminu.
Nie każdy musi
Uważam, że rozgarnięty rodzic, który otrzymał dobre wykształcenie i jest bystry bez problemu powinien sobie z tym poradzić, przynajmniej na niskich etapach. A co dopiero "wynajęty" nauczyciel, który pracuje konkretnie z jedną osobą, albo małą grupką.
Jedyny aspekt, którego nie jestem pewien to kwestia kontaktów
W mojej klasie w gimbazie było kilku takich, a sumując z innych to sporo więcej i np. takim dwom(najpierw jednemu, a potem drugiemu) żyć nie dawali. Oni i tak zostali fizolami albo menelami, a takiemu psują psychikę.
Ja szedłem do gimnazjum, w którym była klasa dwujęzyczna- w małym mieście paręnaście lat temu to brzmiało dumnie xD
Z założenia mieli iść tam najlepsi pod względem wyników i sprawowania, stąd ciśnięcie na pasek na świadectwie z 6. klasy.
Co się okazało? Dokooptowali słabych w nauce patusów i zrobili dwie klasy, żeby ci mądrzejsi "podciągnęli" tych
Miałem takie wrażenie - pewnie wielu z was miało podobnie - że chodząc do szkoły zastanawialiście się, czemu musimy uczyć się razem w klasie z
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora