Pół życia zap!$!!$%ania, marnowanie się przed kompem, czytanie książek które są pisane przez kosmitów i rozumiane tylko przez kosmitów, uczenie się jakiś poj!#anych programów z miliardem funkcji. Idzie potem taki łepek który potrafi robić coś co potrafi jedna osoba na tysiąc do roboty. Pracuje po 10h dziennie czasem zarywa noce. Dostaje pensje jak byle frajer w biurze który 2 lata wcześniej nie potrafił nic. Potem naszego łebka wyp!$!!$%ają z pracy w połowie
@Vein: Dorabiasz sobie ideologie to złodziejstwa. Nie zdajesz sobie sprawy z tego że budżet gry jest liczony na jakąś konkretną granice ilości sprzedanych kopi? Jeśli inwestor wykłada powiedzmy 10 milionów dolarów na produkcje to wyliczana jest ilość sprzedanych kopi żeby ta suma się zwróciła, to co będzie górką leci do niego od tego zależy czy zespół będzie dalej mógł robić kolejne projekty. Rockstar utopiło kilka milionów dolarów wydając GTA:ChinatownWars na DSa przez to że 70% osób spiraciło tą grę. To dało znak innym producentom że wydawanie gier dla dorosłych graczy na DSa się nie opłaca bo "dorośli" konsumenci jadą na flashcartach.
Nie ma żadnego logicznego argumentu który pokazuje że piractwo nie niszczy lub (jak w przypadku muzyki) wspiera biznes gier. Przez konstrukcje tej akurat branży jest ona najbardziej podatna na szkody związane z piractwem. Filmy zarabiają projekcjami w kinach i ludzie wolą iść do kina zobaczyć film z rodziną, znajomymi. W przypadku muzyki masz tantiemy za puszczanie utworów w radio i tv jeśli mowa o mainstreamie, w przypadku bardziej niszowych zespołów ludzie mogą wolą kupować muzykę w sieci za grosze, lub kupują też bardzo tanio cały album w sklepie.
W przypadku gier nie masz nic takiego bo w gry grasz przez kompem, telewizorem i zakup kopi jest jedynym sposobem z którego zysk może mieć wydawca
Komentarze (179)
najlepsze
Hell Nooach!
CZYTAĆ ZE ZROZUMIENIEM !!!!!!
Gdzie jest napisane, że trzeba ściągnąć gre i ją nagrać na płyte !? Boże, kolejne narzekanie na coś czego się tak naprawde nie
Nie ma żadnego logicznego argumentu który pokazuje że piractwo nie niszczy lub (jak w przypadku muzyki) wspiera biznes gier. Przez konstrukcje tej akurat branży jest ona najbardziej podatna na szkody związane z piractwem. Filmy zarabiają projekcjami w kinach i ludzie wolą iść do kina zobaczyć film z rodziną, znajomymi. W przypadku muzyki masz tantiemy za puszczanie utworów w radio i tv jeśli mowa o mainstreamie, w przypadku bardziej niszowych zespołów ludzie mogą wolą kupować muzykę w sieci za grosze, lub kupują też bardzo tanio cały album w sklepie.
W przypadku gier nie masz nic takiego bo w gry grasz przez kompem, telewizorem i zakup kopi jest jedynym sposobem z którego zysk może mieć wydawca
Do tego dlaczego wszyscy trzymają JAKĄŚ płyte w napędzie?
Moim zdaniem sztuka iluzji i skok na kasę :) Kilka młotków straci kasę i nawet nie będzie miało się jak poskarżyć ;)