Współlokator Pedant III, Siabadabada amore
Procedura korzystania z kuchni
Pobyt w kuchni, podobnie jak w łazience, miał swoje procedury. Gdy skończy się konsumować strawę należy od razu po każdy użyciu umyć kuchenkę tudzież mikrofalę, jeśli się z niej korzystało i zmyć naczynia. Każde naczynie po umyciu należało odłożyć na suszarkę do naczyń, a następnie niezwłocznie wytrzeć je do sucha przeznaczoną do tego ścierką znajdującą się na rączce piekarnika, a potem schować do szafki. Następnie specjalnie do tego przygotowaną ściereczką zetrzeć wodę ze zlewu. Po przetarciu zlewu należy wypłukać i wycisnąć gąbkę, przepłukać ściereczkę, a następnie wycisnąć z niej wodę, złożyć w kostkę i ustawić na skraju zlewu. Wyciśniętą gąbkę należało położyć na pozbawionej naczyń suszarce do naczyń. Mokre ręce należało wytrzeć o specjalnie przeznaczony do tego ręcznik. Jedną z rzeczy, które mnie zdziwiły najbardziej to nieużywana zmywarka, gdy spytałem dlaczego nie używamy zmywarki, skoro codziennie Smerf Pedantuś generuje ogromną ilość naczyń do zmywania. W odpowiedzi usłyszałem: Ja przy każdym posiłku zużywam taką samą ilość naczyń, więc trzeba by było nastawiać zmywarkę 3 razy dziennie, a to nie ma sensu. No i wypadałoby tą zmywarkę raz w tygodniu umyć.
Wizyta dziewczyny kierownika lokalu
Kilka razy w tygodniu do naszych skromnych progów przychodziła dziewczyna kierownika lokalu. Najczęściej robiła tak, że czym prędzej czmychała do pokoju swojego Armando. Lecz pewnego dnia zdarzyła się okoliczność, że akurat w czasie jej przybycia korzystałem z kuchni, więc Chuck Norris w walce z kurzem postanowił mi przedstawić swoją lubą. Przyszła do kuchni przedstawiła się i poleciała do komnaty. Tego dnia jej wizyta trwała wyjątkowo krótko i od razu po zamknięciu za swoją wybranką drzwi Szeryf Porządku wparował do kuchni i pyta: I jak Ci się podoba moja kobieta? Ładna prawda? Ona kiedyś była grubsza, ale schudła i teraz jest piękna. Na co ja odparłem: No taka sobie. Oburzona mina jegomościa mówiła wszystko.
Zakaz robienia imprez
Między świętami i sylwestrem wróciłem do tego dużego miasta. Okazało się, że Pucuś też wrócił, bo kolejnego dnia będzie chodził ksiądz po kolędzie i trzeba go przyjąć. Przez te dwa dni obecności Pucusia w mieszkaniu namolnie pytał mnie o moje plany na sylwestra. Dla żartu powiedziałem że wpadnie tutaj kilka osób. Pucuś zaskoczony: A zamierzałeś nas poinformować? Ile osób ma być? Ile? Ile? Ile? A z 15 osób przyjdzie - odbiłem Coo?! 15 osób?! Chyba oszalałeś jak oni się pomieszczą?! Miało nie być imprez w mieszkaniu! - przeżywał Dobra,ej, luz żartuje, nie robię imprezy - powiedziałem z uśmiechem To z kim i gdzie idziesz na sylwestra? - zapytał Z kimś i gdzieś idę - odpowiedziałem Ale przyrzekasz, że tu nie będzie imprezy? - spytał panicznie heh, no nie wiem - odparłem, żeby trzymać go cały czas w niepewności
Zasada mieszkania: nigdy nie sprowadzaj do mieszkania obcych lasek z imprez
Tak jak wspominałem w poprzedniej części lubię wyjść spotkać się ze znajomymi, pójść na piwo, czy potańczyć do klubu. Następnego dnia po którymś powrocie z imprezy zawiązała się między mną a Pucusiem dość nietypowa konwersacja:
Pucuś: Co, na imprezie byłeś?
Ja: No, a co?
Pucuś: A był ktoś u ciebie? Czy sam wróciłeś?
Ja: A dlaczego pytasz?
Pucuś: Bo nie chcę abyś do tego mieszkania sprowadzał jakiś lasek poznanych kilka godzin wcześniej w klubie. To był ktoś?
Ja: Serio mam Ci się tłumaczyć i zdawać raport czy ktoś był czy nie? Przecież to moja sprawa jeśli bym tu kogoś zaprosił.
Pucuś: Aha, czyli ktoś był. Ale to chodzi o nasze zaufanie do ciebie, bo mógłbyś na przykład wracając pod wpływem alkoholu wejść do pokoju któregoś z nas i współżyć na naszych łóżkach.
Ja: Gościu nikogo nie było. Co ty tworzysz za scenariusze? Przecież wiem, który to mój pokój.
Pucuś: Lepiej chuchać na zimne i lepiej żebyś nie przyprowadzał osób, które ledwo poznałeś. Zobacz ja i dobry ziomuś mamy swoje dziewczyny i to one tylko zostają u nas na noc.
Cała prawda wyszła na jaw
Z dobrym ziomeczkiem miałem bardzo dobre kontakty. Często przesiadywałem u niego w pokoju i oglądaliśmy jakieś głupoty na youtubach. Albo cisneliśmy bekę z jakiś bieżących spraw. No i któregoś razu ośmieliłem się narzekać przy nim na Pucusia. Okazało się, że dobry ziomek ma identyczną opinię o tym osobniku co ja, tylko on woli się przystosować żeby mieć święty spokój. Wiadomo nic tak nie jednoczy jak wspólny wróg. To było jakoś w listopadzie, chyba nawet długi weekend, Pucuś nie wracał do miasta ze swoich rodzinnych stron i mieliśmy przez prawie dwa tygodnie mieszkanie bez Pucusia. Było o wiele przyjemniej, bo nikt nie suszył głowy o pozostawione na suszarce naczynia i nie zajmował kuchni i łazienki godzinami. Przez tą okoliczność postanowiliśmy się zintegrować za pomocą napojów rozweselających i fify. Spytałem dobrego ziomka jak to było z tym poprzednim lokatorem, dlaczego się wyprowadził, czy go nie wkurzał Pucuś. Okazało się, że poprzedni lokator strasznie darł koty z Pucusiem i Pucuś siedział cicho. A teraz kiedy ja się pojawiłem to zaczął strasznie kozaczyć, a co najciekawsze za bardzo interesował się moim życiem. Bo co chwila latał do dobrego ziomeczka żeby na mnie ponarzekać, a to że za późno wróciłem, a to że gram na gitarze o godzinie 17 i mu to przeszkadza, a to czy dobry ziomeczek wie czy zamierzam robić imprezę urodzinową, albo czy mówiłem mu coś o planach na sylwestra. Nagle dowiedziałem się też od dobrego ziomeczka dwóch hitów:
HIT PIERWSZY
Pucuś wchodził mi do pokoju po to żeby zrobić zdjęcie mojego ,,bałaganu” i wysyłał je do dobrego ziomeczka i cholera wie jeszcze do kogo. W tym momencie straciłem jakikolwiek szacunek do Pucusia. I postanowiłem złapać go na gorącym uczynku, ale o tym później.
HIT DRUGI
Dobry ziomek wytłumaczył mi skąd wzięła się Pucusiowi teoria o współżyciu z laskami nie w swoim pokoju. Otóż okazało się, że jak jeszcze mieszkali z tym poprzednim lokatorem, który miał podwójne łóżko, to Pucuś z racji, że ma jednoosobowy tapczanik, wparował ze swoją lady do pokoju poprzedniego lokatora pod jego nieobecność i współżyli na jego podwójnym łóżku. Spytacie skąd dobry ziomuś o tym wie? Pucuś sam mu się pochwalił. W moich oczach Pucuś tego dnia bardzo dużo stracił.
Tego samego dnia wymyśliłem dla niego nową ksywkę: Mamusia i za każdym razem gdy mu coś nie pasowało mówiłem: Mamusiu nie marudź.
Przyłapanie Pucusia na gorącym uczynku
Po odkryciu, że Pucuś jest dość wścibską bestią zastawiłem na niego lekką pułapkę. Pewnego dnia postanowiłem, że przed wyjściem do sklepu, znajdującego się pod blokiem, zostawię na parapecie telefon z włączonym nagrywaniem wideo i flashem. Wyszedłem z mieszkania i spokojnie zrobiłem zakupy i po 15 minutach wróciłem na kwadrat. Nawet nie zdążyłem zdjąć butów, a już podleciał Pucuś i zaczął się tłumaczyć: Ja nie wiedziałem gdzie ty idziesz i nie wiedziałem co to za światł się u ciebie świeci i wszedłem sprawdzić. Czyli rozumiem że nie potrafisz uszanować czyjejś prywatności i bezceremonialnie wbijasz ludziom do pokoju bez ich wiedzy? – odparłem Ale, światełko się świeciło i ja nie wiedziałem co to jest, a żeby nie płacić dużo za prąd to chciałem je zgasić. Gdybym ja gdzieś poszedł i zostawił zapalone światło to też byś wszedł i je zgasił – próbował się usprawiedliwiać. Nie wszedłbym, bo ja potrafię uszanować czyjąś prywatność. - odpowiedziałem .Następnego dnia przedstawiłem sytuację dobremu ziomeczkowi, a ten mi odparł, że już mu zdążył się Pucuś wyżalić i zacytował : Poprzedni lokator nas nie nagrywał. Co on sobie wyobraża, miał przecież nie zgaszone światło, a złotówki za prąd uciekają.
Śmieszwek w akcji
Aby rozluźnić atmosferę w tym smutnym jak pi**a mieszkaniu postanowiłem pożartować i wykorzystać fakt, że praktycznie co sobotę luba Pucusia zostawała na kolejny dzień i w nocy niejednokrotnie słychać było jednoznaczne odgłosy. Dlatego następnego dnia wybadałem o której godzinie dobry ziomeczek będzie wracał z rodzinnych stron. 10 minut przed jego przyjazdem napisałem kartkę: Drodzy sąsiedzi z mieszkania xyz, co sobotę w środku nocy słychać wrzaski, jęki, piski i stukanie. Niestety traf chciał, że wasza sypialnia jest nad sypialnią naszych dzieci, które co tydzień budzą się w nocy przez państwa odgłosy w sypialni. Ani ja, a tym bardziej moje dzieci nie chcemy biernie uczestniczyć w ceremoniale państwa stosunków, toteż proszę o nieco większą dyskrecję w trakcie jego wykonywania. Kartkę położyłem na wycieraczce przed głównymi drzwiami, pozostało tylko czekać na powrót dobrego ziomeczka, nieświadomego tego w co jest zaangażowany. Po 10 minutach słyszę, że dobry ziomeczek wrócił i właśnie poszedł do Pucusia wręczyć mu przesyłkę. Po chwili słyszę dobry ziomek puka do moich drzwi. Chodź do mnie to coś ci powiem - powiedział nie mogąc powstrzymać śmiechu O co chodzi? – spytałem. Sąsiedzi z dołu napisali Pucusiowi kartkę, że on za głośno swoją lubą obrabia – opowiedział turlając się ze śmiechu A on jak zareagował? – zapytałem udając, że sytuacja jest dla mnie zaskoczeniem. Powiedział, że on im napisze kartkę i donos do administracji, że remonty robią od pół roku. Podczas naszej rozmowy zauważyłem, że Pucuś faktycznie zamierza zejść do sąsiadów. Po krótkiej chwili wrócił. Postanowiłem zejść i sprawdzić czy zostawił jakąś kartkę, ale nic nie było. Po jakimś czasie postanowił jeszcze raz zejść i wyjaśnić sytuacje z sąsiadami. Dobra pójdę się przyznam, żeby nie było chryi z sąsiadami. - oznajmiłem dobremu ziomeczkowi. Gdy tylko powiedziałem, że to moja sprawka, Pucuś zaczął się odgrażać: Igrasz z ogniem, oj igrasz z ogniem, wylecisz z tego mieszkania. Ja jestem poważnym, szanowanym i ułożonym mężczyzną, ze mnie się nie żartuje. Wylecisz stąd – odgrażał się Pucuś Gościu wyluzuj ja tylko żartowałem – odpowiedziałem zaskoczony jego reakcją Jestem poważnym mężczyzną ze mnie się nie żartuje, wylecisz stąd ja ci to gwarantuje – powtarzał Niby co mi zrobisz? Umowa obowiązuje do określonego czasu, a ty nie jesteś właścicielem, żeby mnie wywalić – powoli się poddenerwowałem Ale właścicielka mnie bardzo lubi i na pewno zgodzi się ze mną żeby się ciebie pozbyć z tego mieszkania- odpowiedział Niby na jakiej podstawie? – zapytałem A na takiej, że pójdę do sąsiadów dam im po 50 zł i powiedzą co będę chciał. Rudy z Blok Ekipy przyjął nową twarz, twarz Pucusia.
Pucuś vs. Dobry Ziomeczek
Pewnego dnia robiąc sobie coś do jedzenia, Pucuś przyszedł do kuchni zobaczyć co się dzieje pod pretekstem otwarcia okna. Traf chciał, że akurat do mieszkania wrócił dobry ziomeczek. Pucuś postanowił zwrócić mu uwagę na mycie lustra po każdym zachlapaniu. Dobry ziomeczek skwitował to tym, że nie uważa żeby lustro było brudne, a to że znajduje się na nim jedna kropelka to nie świadczy że należy je już myć. Przeciwnego zdania był Pucuś pytał się czy chcemy mieć brudne lustro jak laski, które wrzucają zdjęcia w lustrze na instagrama, a lustro brudne. Pytał co byśmy zrobili, czy nie byłoby nam wstyd gdyby przyszła do nas dziewczyna i zwróciła uwagę że mamy brudne lustro. Na co dobry ziomek wyskoczył z ripostą: Gdyby laska mi tak marudziła to bym jej powiedział: Jak Ci nie pasuje to sama możesz zetrzeć sobie to lustro. Temat lustra się skończył, ale Pucuś podniósł kolejny problem nieprawidłowej procedury kuchennej (o której mowa w pierwszym akapicie), bo dobry ziomeczek nie wyciskał szmatki od wycierania zlewu, a to bardzo nie podobało się Pucusiowi. Na szczęście udało mi się nagrać tą miodną dyskusję i od tej pory wszyscy, którzy sądzili, że przesadzam, zwracają mi honor.
Niestety umowa najmu była sformułowana niekorzystnie pod względem finansowym dla osoby, która by się wykruszyła przed upływem terminu umownego.
Czytajcie umowy, które podpisujecie żebyście nigdy nie musieli nie mieć wyboru.
Komentarze (189)
najlepsze
I on tam zamieszkał. A nie wiele mu trzeba było - tylko komp do grania. Koleś nie wynosił śmieci tylko rzucał w kąt kuchni na kupkę. No nie było mocnych na "mieszkańca kuchni", ani argumenty ani skargi do rodziców. Taki styl
jakichś ( ͡° ʖ̯ ͡°)