Rosjanin tworzył lalki ze zwłok dziewczynek. Zebrał 150 ciał
To nie miejska legenda, to się zdarzyło naprawdę. Profesor z Niżnego Nowogrodu ogarnięty był obsesją na punkcie martwych dziewczynek, które w osobliwy sposób próbował „przywrócić do życia”.
S.....r z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 154
- Odpowiedz
Komentarze (154)
najlepsze
Często powtarzane jest stwierdzenie, że moja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka. Naruszał prawo rodziny do godnego pochówku i poszanowania zwłok, chociaż wydaje się, że bardzo te zwłoki szanował.
Dałem jej lalkę na urodziny. Pokochała ją od razu, powiedziała, że jest przepiękna, że jej włosy są takie miękkie, a ubranko cudowne. Nie spuszczała jej z oczu przez długi czas. W czasie dnia, kładła ją na stole tak, by mogła ją widzieć podczas sprzątania. W nocy, siedziała tuż przy naszym łóżku, wpatrując się w nas swoimi wielkimi nieruchomymi oczami. Jednakże uczucia mojej żony w stosunku do lalki, szybko się zmieniły. Wkrótce zauważyłem, że coś ją niepokoi. Pytałem oczywiście, o co chodzi, lecz ona bagatelizowała sprawę mówiąc, że to nic, zwykła głupota. Lecz z dnia na dzień zamykała się w sobie jeszcze bardziej i oddalała się ode mnie. W końcu nie mogłem już tego wytrzymać. Postawiłem ultimatum, albo powie, co się dzieje tu i teraz, albo zabieram ją do lekarza.
W końcu coś w niej pękło i szlochając powiedziała mi o wszystkim. Powiedziała, że to wszystko wina lalki. Ona ją przerażała. Wyznała, że ciągle ma uczucie, że jest przez nią obserwowana. Czasami wyglądała nawet, jakby się przed chwilą poruszyła. Przestraszyłem się nie na żarty i postanowiłem sprawdzić zabawkę. Siedziała bez ruchu na małym stoliczku w sypialni. Duże, niebieskie oczy pozostały bez zmian. Odetchnąłem z ulgą. "Nie mogę pomóc" pomyślałem, ale jakoś lżej mi się zrobiło. "Oczywiście, że sama chodzić, nie może". Odwróciłem się w stronę drzwi i już miałem wychodzić, kiedy kątem oka zauważyłem mały ruch. Odwróciłem się zaintrygowany i podniosłem lalkę na wysokość mojej twarzy. Przybliżyłem moją twarz do jej i wpatrywałem się w jej oczy. Coś faktycznie się tam poruszało! Starałem się skoncentrować i zbadać to dokładniej. "Tak, na pewno coś tam się porusza..." - pomyślałem. Nie ruszały się bezpośrednio oczy, ruch pochodził zza nich. Zanim zdążyłem się temu dokładnie przyjrzeć, oko niespodziewanie wybuchło po czym wypadło z niego co najmniej dziesięć wijących się robaków. W szoku odrzuciłem lalkę od siebie, instynktownie się cofając.
Żona, która chciała się dowiedzieć, co się stało, krzyczała do mnie z innego pokoju. Żeby ją uspokoić, odpowiedziałem, że nic się nie dzieje i żeby się nie martwiła.