Ręce precz od króla Leopolda
Za przerażające skutki swego kolonialnego panowania w Kongu Belgia nie przeprosiła i przepraszać nie zamierza.
Dziadekmietek z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 102
- Odpowiedz
Za przerażające skutki swego kolonialnego panowania w Kongu Belgia nie przeprosiła i przepraszać nie zamierza.
Dziadekmietek z
Komentarze (102)
najlepsze
Artykuł nie jest dostępny :(
@satba Trochę niezręcznie...
Za przerażające skutki swego kolonialnego panowania w Kongu Belgia nie przeprosiła i przepraszać nie zamierza.
Pomnik Leopolda II Roshni zdecydowanie się podobał. Po jego obejrzeniu młoda turystka z Indii napisała w popularnym portalu turystycznym Tripadvisor: „ładne, czyste miejsce, które łatwo odnajdziecie (...). Ale nie jest to też atrakcja, którą trzeba koniecznie zobaczyć. Tylko pomnik na środku zielonego skweru. Być może gdybym lepiej znała historię, potrafiłabym bardziej to docenić".
Z pewnością znajomość historii Roshni by pomogła. Ale wtedy wpis turystki wyglądałby
Na początku tego roku reporter magazynu „New Yorker" przekonał się, jak bardzo Belgowie odsuwają od siebie myśl o naprawieniu win z przeszłości. Gdy spytał szefa belgijskiej dyplomacji Didiera Reyndersa, czy jednak Belgia nie ma długu wobec swojej dawnej kolonii, usłyszał, że „najpierw musielibyśmy ustalić fakty". Trudno o większą obłudę. Sprawa jest przecież znana od przeszło 100 lat. Szum wokół rzezi, jaką zgotował Kongijczykom Leopold II zaczął się podnosić w Europie już na początku XX wieku. Pod wpływem wydanego w 1902 r. „Jądra ciemności" Josepha Conrada, relacji szwedzkich i brytyjski misjonarzy, dokumentów opublikowanych przez brytyjskiego oficera marynarki handlowej E.D. Morela, ale także fali protestów wspieranych m.in. przez Marka Twaina i Arthura Conan Doyle'a, Leopold II w 1908 r. przekazał stanowiącą do tej pory jego osobistą własność kolonię państwu belgijskiemu, choć nie bez gigantycznej rekompensaty i pod warunkiem, że zostaną zniszczone archiwa opisujące rzeź.
W tamtym czasie król Belgów wyróżniał się okrucieństwem. Kongo zawsze było dla niego oczkiem w głowie. Od najmłodszych lat próbował wyciosać dla siebie choć kawałek szybko przejmowanego przez inne państwa Europy kolonialnego tortu. Gdy nie udało mu się odkupić od Hiszpanii Filipin, zaczął wspierać wyprawy europejskich podróżników w górę rzeki Kongo, przede wszystkim Brytyjczyka Henry Mortona Stanleya. 20 lat niestrudzonego wysiłku monarchy spowodowało, że na Konferencji w Berlinie w 1884–1885 został mu przyznany obszar 2,3 mln km kw., 76 razy większy od Belgii. Francja i Wielka Brytania chciały w ten sposób stworzyć buforową strefę między swoimi koloniami, zachować delikatną równowagę między europejskimi potęgami w czarnej Afryce.
Leopoldowi postawiono jednak warunki, których od samego początku nie zamierzał w najmniejszym stopniu przestrzegać: Kongo miało pozostać strefą wolnego handlu, a sam monarcha miał dbać o poprawę warunków życia swoich nowych poddanych.
Wielkim nieszczęściem Konga jest i było paradoksalnie jego bogactwo. I tak, najpierw kość słoniowa (w ówczesnej Europie pelnila rolę tworzyw sztucznych, bo ich jeszcze
"Tron belgijski objął po swoim ojcu Leopoldzie I. W 1885 został władcą Wolnego Państwa Konga, kolonii w środkowej Afryce (obecnie Demokratyczna Republika Konga). Przez wiele lat była to jego prywatna własność, w której panowało niewolnictwo[1]. Prowadzona była rabunkowa gospodarka, pozyskiwany był kauczuk i kość słoniowa. Przyczyniła się ona do śmierci od kilku do kilkunastu milionów ludzi[2]. W 1908 po ujawnieniu przez dziennikarza
Komentarz usunięty przez moderatora
Wybili 10 milionów ludzi, a w zamian zbudowali trochę infrastruktury. No super deal, myślę że Kongijczycy powinni być wdzięczni.