Urzędnicy każą mu usunąć chodnik, z którym nie ma nic wspólnego
![Urzędnicy każą mu usunąć chodnik, z którym nie ma nic wspólnego](https://wykop.pl/cdn/c3397993/link_JyVVdqtKjKRRZ7cXNG5R9r0FgUHN4Plz,w300h194.jpg)
Krakowscy urzędnicy nakazali dzierżawcy sklepu rozebrać położony obok chodnik, będący samowolą budowlaną. Problem w tym, że Maciej Zeman ani go nie położył, ani nie jest właścicielem czy dzierżawcą terenu z chodnikiem. A to nie koniec absurdów w tej historii.
![darosoldier](https://wykop.pl/cdn/c3397992/darosoldier_vJk2Hzj70V,q52.jpg)
- #
- #
- #
- #
- 118
Komentarze (118)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
1) Chodnik ten znajduje się na terenie miasta
2) Na położenie chodnika na miastowym terenie trzeba mieć zezwolenie (to chyba normalne?)
Jedynym problemem tutaj jest butność urzędników i podejście na zasadzie "nie dołączyłeś pisemka A wzór B wersja C.21908310.2312 i nie możesz się tłumaczyć!" W normalnym kraju powinno to wyglądać tak:
1) Urzędnik stwierdza niezgodność
2) Wysyła gościowi pismo pod tytułem "a skąd ten chodnik?" Albo lepiej - po prostu
@alenacomnielogin_: Nie zauważasz absurdu tej sytuacji? To był błąd urzędniczy i pojęcie pełnomocnictwa w celu odwołania od takiej bzdury nie powinno mieć miejsca. Obywatel musi udowadniać, że nie jest wielbłądem...
To mnie najbardziej rozbawiło.Obywatel jak wystąpi o jakąś zgodę to musi czekać.I czeka,czeka,czeka,nieraz do ufajdanej śmierci.Natomiast jak urzędnik coś zdecyduje,a obywatel się nie odwoła to znaczy,że się zgodził.Ba,nawet jak się odwoła,ale nie spełni przy tym wymogów formalnych to też się zgodził.
To już Urząd Skarbowy jest bardziej cywilizowany bo PIT możesz
To, że jakiemuś urzędnikowi błędnie się wydawało, iż pan strona jest, nie zmienia faktu, że nie jest i być nie może.
Co więcej usuwanie przez niego czyjegoś chodnika to przestępstwo - dewastacja czyjejś własności. Więc urząd próbuje na nim wymusić popełnienie przestępstwa, a za nakłanianie do popełnienia przestępstwa są paragrafy.
facet dzierżawi od spółdzielni mieszkaniowej lokal gospodarczy. Po latach, podczas jakiegoś remontu, okazuje się, że powierzchnia faktyczna jest mniejsza niż w umowie. Gość pisze więc do spółdzielni, że w związku z tym, iż przez lata płacił za zawyżoną powierzchnię, to prosi o jakieś odliczenie lub zwrot nadpłaty. Po czym dostaje odpowiedź od radcy prawnego spółdzielni: "W związku z pana pismem z dn. ..., działając
Komentarz usunięty przez moderatora
I co nam pan zrobisz?
Ma podkładkę, a parę metrów kostki zawsze się może przydać.