Daaaawno temu, z opowieści kolegi taty: "... i nagle z podporządkowanej pakuje mi się jakiś debil tym swoim maluszkiem. Otrąbiłem go jak tylko mogłem... Facet dalej jedzie przede mną. Na czerwonym świetle zatrzymuje się i otwiera drzwi... Z tego cholernego malucha wyłania się najpierw łeb a potem jakbyś figurkę Michelina pompował - powoli, co raz większy i większy - wyłazi gościu jak szafa gdańska... idzie do mnie... ze wszystkich stron samochody, bo
Pan kulturalnie wytłumaczył, że zaczepianie większego może być szkodliwe. A poza tym ktoś powinien wkleić tego mema "Stefan zapomniał, że nie jest w internecie" czy coś takiego...
Z kluczykami dobre - szkoda, że nie przez płot albo na drzewo ;-) Dekadę temu miałem podobną sytuację, byłem pasażerem. Kolega miał wtedy Matiza, było po zmroku. Agresor nie wiedział, że kolegę do tego samochodu trzeba było łyżką do butów upychać (208cm).
Komentarze (38)
najlepsze
pierwsze zaczepia, a potem trzeba go bronić ( ͡º ͜ʖ͡º)
"... i nagle z podporządkowanej pakuje mi się jakiś debil tym swoim maluszkiem. Otrąbiłem go jak tylko mogłem... Facet dalej jedzie przede mną. Na czerwonym świetle zatrzymuje się i otwiera drzwi... Z tego cholernego malucha wyłania się najpierw łeb a potem jakbyś figurkę Michelina pompował - powoli, co raz większy i większy - wyłazi gościu jak szafa gdańska... idzie do mnie... ze wszystkich stron samochody, bo
A poza tym ktoś powinien wkleić tego mema "Stefan zapomniał, że nie jest w internecie" czy coś takiego...