Czołem Mirki i Mirabelki,
To mój pierwszy wpis, więc proszę o wybaczenie błędów i potknięć. Chciałem się z Wami podzielić moimi wrażeniami (czytajcie ostrzec Wasz) z zakupu w salonie JD KULEJ ul. Grunwaldzka 18
84-230 Rumia.
Dawno, dawno temu....postanowiłem zakupić samochód do firmy. Doskonale wiedziałem czego potrzebuję a więc zacząłem się rozglądać po Allegro i innych śmieszkach. Wiadomo jak jest z używkami, stał w garażu, Niemiec płakał jak sprzedawał a żona tylko do sklepu jeździła. Kilka telefonów do osób prywatnych, kilka wizyt i już wiedziałem, że nie tędy droga. Myślę sobie "dobra szukam używek u dealerów", w końcu sprzedają auta sprawdzone więc czego mam się obawiać. No to szukamy jeden Warszawa, drugi Kraków, trzeci Poznań (jestem z Gdańska) kurde nic blisko. Tydzień przerwy...jest...ku*%@ jest, piękny Fiat Fiorino Rumia, jadę w końcu trafiłem.
Szybko zapiąłem wrotki na nogi i dawaj do Rumi. Łoooo panie no właśnie o to chodziło, z zewnątrz wszystko ok, w środku zadbany, pod maską sucho, jazda próbna super, zaufany sprzedawca nic tylko brać. Dokumenty podpisałem tego samego dnia i wracam uśmiechnięty od ucha do ucha do domu.
Po około tygodniu formalności dostałem telefon "Szanowny Panie, samochód czeka do odbioru, można ruszać". Dawaj znów wrotki na nogi, żona i dzieciak pod pachę i lecimy do Rumi. Stoi. Rumak kur@#. Dziękuję bardzo, szufelka poszła na do widzenia jeszcze szerokiej drogi. No i się zaczyna... lecę....trylion myśli jakim to ja jestem szczęściarzem, tak blisko, taki dobry. Chyba coś za długo myślałem bo dokładnie po 9,6 km ciach...kontrolka silnika.
Tu załączam obrazek (zwiększam emocje:))
"Kurde" pomyślałem, o co chodzi. Jako, że specem od aut nie jestem no to dawaj, wycieraczki chodzą, to nie to, światła też :) otwieram maskę. Jedyne co mi przychodzi do głowy to olej, bagnet w dłoń BANG zero oleju, płyn do chłodnicy BANG zero płynu. W tym momencie lekka gorączka mnie trafiła, jak do kr&^ nędzy salon JD KULEJ ul. Grunwaldzka 18
84-230 Rumia może wydać auto bez podstawowych płynów eksploatacyjnych?
Słuchaweczka w dłoń, Panie Kaziu taka sprawa bla bla bla..."Oczywiście najmocniej przepraszamy już wzywamy lawetę"
Zły jak nie wiem co wróciłem do domu, znów kilka dni minęło, dostaję telefon... "Dobra informacja...auto naprawione...przyczyną była dziura w misce olejowej" Cooooooo??? ochuja*&^ gościu?? Wydajecie samochód z dziurą w misce olejowej? (nadmienię, że Pan Kaziu przez telefon przyznał się, że od momentu podpisania umowy do odbioru zrobił nim 30 km i wszystko było ok)
No ale ok zrobione będzie dobrze. Wrotki na nogi, żona i dzieciak pod pachę i lecimy do Rumi. Olej jest, chłodniczy jest, ruszamy.
Tym razem udało mi się dojechać do domu ale coś mnie ruszyło żeby sprawdzić jeszcze raz, olej jest, chłodniczy wyszedł.
OOOOOO kur** no to gnojki sobie pogrywają. SMS do Pana Kazia, że jutro ma warować pod domem i zabierać to g---o. Pan Kaziu chyba się lekko wystraszył bo przekazał sprawę do Pana Marka Nowickiego- dyrektora.
Pan dyrektor kulturalnie przeprosił, nawet samochód zastępczy zaproponował, pełna profeska. Nawet KAZAŁ mi zrozumieć, że takie rzeczy się zdarzają. Gdzie??? Chyba w JD KULEJ!! Następnego dania laweta przyjechała...telefon "Usterka znaleziona, uszkodzony reduktor gazu przyczynił się do pobierania płynu chłodniczego, podkreślam dostanie Pan oryginalny reduktor Fiata"
WOW kur@#$ ale ze mnie szczęściarz, nowiutki ale zajebiście!! No nic, wrotki na nogi, żona i dzieciak pod pachę i jazda.
I tu moi kochani przygotowali na mnie zasadzkę mentalno - techniczną. Otwieram maskę, olej jest, chłodniczy jest, no to odpalę auto i chyba będzie ok. Taaaaaaa, 30 sekund obroty góra dół, góra dół trach, zdechł.
W tym momencie mój aparat gębowy osiągnął apogeum razem z ośrodkiem mózgowym odpowiedzialnym za g---o burzę. Zwyzywałem tych aroganckich impertynentów i kretynów bo już chyba tylko to mi pozostało. I teraz wrócę do zasadzki mentalno-technicznej. Panowie chyba wyczuli, że nie do końca znam się na samochodach i postanowili zrobić mi kur&* incepcję zaszczepiając myśl, i tu uwaga cytat "...ale proszę Pana proszę zrozumieć, że samochody na gaz tak mają, to jest normalne" No myślałem, że go zbombarudję swoimi chudymi witkami.
Kulminacja, Pan dyrektor się obraził zabrał Pana Kazia i powiedział, że on tego nie będzie słuchał...dobry gość na prawdę dobry, nie ma to jak odpowiednia osoba na odpowiednim stanowisku.
Zabrałem samochód i jedyne co mi pozostało to pojechać do serwisu Fiata na sprawdzenie. Gadam z gościem, przedstawiam mu rzeczoną incepcję a facet puka się w głowę i mówi "Niech Pan sobie wyobrazi, że jedzie Pan z dzieckiem i włącza się do ruchu samochodem i nagle gaśnie, czym to się może skończyć?"
A teraz uwaga, faktura z wyszczególnieniem co jest nie tak w aucie i co zostało wykonane.
Gdyby się nie otwierało wymieniam:
- dwukrotnie przekroczona wartość ciśnienia w kolektorze ssącym,
- zbyt małe luzy zaworów ssących (zawory podparte),
- wykonano reset parametrów silnika,
- ustawienie i regulacja instalacji gazowej,
- uszczelka miski olejowej do wymiany,
Po naprawie wszystko działa tak jak powinno. I tu rodzi się pytanie czy firma JD KULEJ celowo chciała doprowadzić do mojego wypadku czy jest to efekt zaniedbania z ich strony? Tak czy inaczej mogło się to źle skończyć.
W salonie Fiat, pytano też czy wymieniony był rozrząd. Jako że nie umiałem odpowiedzieć na to pytanie (fakt nie zapytałem przy zakupie) zadzwoniłem do Pana Kazia (oczywiście mojego telefonu nie odbierał). Pan Kaziu po kilku dniach odpowiedział telefonicznie, że nie był. Czy firma JD KLUEJ nie uważa, że sprzedając samochód używany powinna poinformować o tym facie klienta, czy liczy na kolejną naprawę w swoim serwisie?
I wisienka na torcie, zwróciłem się do JD KULEJ z reklamacją i prośbą o zwrot 400 pln oraz zwrot kosztów dojazdu po odbiór samochodu i oto co dostałem:
Najlepszy fragment "...roszczenie związane z regulacją instalacji gazowej i luzów zaworowych nie zostało zgłoszone do mojego mocodawcy. Regulacja instalacji gazowej powinna zostać wykonana przez pracowników mojego mocodawcy z zachowaniem wymogów gwarancji" Drogi JD KULEJ, przecież to wasi fryzjerzy, saperzy, handlarze obnośni, hodowcy zwierząt futerkowych i cholera wie kto tam pracuje nie potrafili zdiagnozować usterki ( z całym szacunkiem dla wymienionych profesji). To Wy mówiliście, że z samochodem nic się nie dzieje. Czy Waszą regularną praktyką jest robienie ludzi w chu@!?
Na koniec drogi Wykopie chcę abyście wiedzieli dlaczego wybrałem zakup samochodu używanego u dealera. Dlatego, że powinien być gwarantem, gwarantem jakości, solidności i uczciwości. Taki sam pojazd mogłem kupić o 20% taniej od pośrednika ale wybrałem dealera bo czego można się obawiać kupując pojazd od tak znanej marki jaką jest JD KULEJ. Jak widać można i trzeba.
Proszę wybaczyć dużą dawkę sarkazmu ale moja frustracja i rozgoryczenie po zakupie sięgnęły zenitu.Mam nadzieję, że powyższy tekst odwiedzie kilka osób od korzystania z usług JD KULEJ.
PS.
W dupie mam zwrot 500 pln. Żeby Wam ością stanęły w gardle łachmany
Komentarze (200)
najlepsze
stanął mi przed oczami inny wykop jak to inny Mireczek- @Bermut też się przekręcił i TEŻ na Fiacie, tyle że Tipo. I też było ciśnięcie tej samej gadki, ze
Tam pewnie ze 3 swapy poszły
Druga sprawa, skoro płyn chłodniczy zniknął, to nie zastanowiło Cię, że oni powiedzieli, że to dziura w misie olejowej przyczyniła się do wycieku oleju,
Bosz, ja widzę, że chyba tylko od rodziny i znajomych można kupić auto używane, bo normalnie od obcego to strach. Jak widzę od niby dużego dealera to samo. Wygląda, jakby oszustwo było postępowaniem domyślnym i normalnym w tej branży.
Polityka PR naszej firmy nie przewiduje komentowania opinii zamieszczanych w Internecie aczkolwiek w tym konkretnym przypadku chcielibyśmy zabrać głos.
Pozwolę sobie nie komentować całości tylko odnieść się do zaistniałych faktów.
Zakupiony
Niektorzy powinni jezdzic cale zycie autobusem.
@JdKulej: No i nie myliłem się w podejrzeniach.
Handlarz nie sprawdził stanu technicznego, tak samo jak kupujący.
Warciście siebie, panowie, warci...
xd
i w ogóle czemu po podpisaniu umowy został u nich na tydzień? WTF? Raz w życiu sprzedawałem auto, facet przyjechał, trochę pojeździł, kasa, umowa, graba i do widzenia, wrócił autem
Też tak kiedyś myślałem, ale to ma tylko trochę wspólnego z prawdą. Kombinują tak samo, jak januszowe komisy. Może trochę większe prawdopodobieństwo trafienia faktycznie dobrego auta, ale generalnie dobre maskowanie wad, cofanie liczników czy wręcz dorabianie książek serwisowych to niestety spotykana praktyka i u niektórych dealerów.
@kaganiec_oswiaty: Nie wiem jak akurat JD Kulej, ale generalnie dealerzy handlują często autami, które klienci zostawiają w rozliczeniu plus to, co czasami sami skądś ściągną itp. Sam zostawiałem np. Citroena w rozliczeniu jak kupowałem Forda.
Ja wiem, że salon czy dealer wydają się dość wiarygodni, ale były dziesiątki przypadków gdzie okazywało się, że nieważne od kogo kupujesz każdy może Cię naciąć. Zresztą głupotą
Komentarz usunięty przez moderatora
https://www.trojmiasto.pl/JD-Kulej-o41155.html
https://www.trojmiasto.pl/JD-Kulej-o7537.html