Nie dla euro! złoty tak!
Państwo, takie jak Polska, które potrzebuje polityki elastycznej i szybkiego wzrostu gospodarczego, jeśli zwiąże się wspólną walutą z gospodarką dużo silniejszą, ale wolniej rozwijającą się zaprzepaści szansę na szybki rozwój.
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 64
Komentarze (64)
najlepsze
i przyjęcie wielu innych konsekwencji.
parę lat temu to jeszcze to wszystko ładnie wyglądało, teraz Unia powoli zbliża się do rozbicia.
ja od zawsze byłem eurosceptykiem - na co my do tego gówna się pchali - to co dzieje się dziś, mogło się dziać w latach 90, ale myśmy "zaciskali pasa" coby do UE wejść - ja się pytam na co ?
żeby mleko nie kwaśniało i jajko było opieczętowane
przecież UE to taka biurokratyczna tragifarsa
Po drugie: oczywiście, że są koszty wprowadzenia euro, ale jest też masa plusów. Akurat utraty polityki budżetowej nie ma, jak ktoś tu sugerował. Co do niezalezności NBP - nasz bank centralny i tak jest już częścią Europejskiego Systemu Banków Centralnych i jakoś wielkiej utraty jego niezależności nie widać.
rezygnacja z polityki
Po pierwsze - tak, ale bez podania terminu. Możemy wyznaczyć przyjęcie euro 30 lutego 2999 roku
Po drugie
- primo - NBP będzie musiał przekazać większość rezerw walutowych do EBC. Te rezerwy walutowe to ponad 200 mld zł. Są spore i nie do ruszenia właśnie z myślą o stabilizacji waluty po wejściu do ERM 2. Jeśli porzucimy plany ojro, cześć tej kasy można jakoś sensownie zainwestować, bo wtedy nie trzeba
Łatwiej jest dokonać jakieś zmiany w obszarze 35 mln osób / jednego kraju niż w całej eurozonie z 500 mln ludzi. Do tego KE/PE jakoś nie dają rokowania by chcieli się pozbyć możliwości manipulowania stopami przez EBC.
Zapytajcie się Niemców (ale zwykłych ludzi) czy są zadowoleni ze zmiany marki na euro. W Niemczech wymowa fonetyczna euro to "ojro" ale wszyscy mówią "tojro" co w wolnym tłumaczeniu znaczy "drogo".