Chciałem się z Wami podzielić utworem Lost In Reveries nagranym w ramach mojego jednoosobowego projektu muzycznego noise from outer space. Być może niektórzy pamiętają znalezisko Moja twórczość muzyczna - debiut na wykopie w klimatach rocka progresywnego, które jakimś cudem dostało się na główną...
Chciałem się z Wami podzielić utworem Lost In Reveries nagranym w ramach mojego jednoosobowego projektu muzycznego noise from outer space.
Być może niektórzy pamiętają znalezisko sprzed roku Moja twórczość muzyczna - debiut na wykopie w klimatach rocka progresywnego, które jakimś cudem dostało się na główną - to byłem ja :) Po roku powstał kolejny numer. Wiem, że tempo wydaje się żółwie ale skomponowane/zaaranżowanie/zagranie/nagranie/zaśpiewanie/zmiksowanie/zrobienie masteringu to są setki godzin pracy, a ponieważ tworzę sam, wszystko musiałem ogarnąć w pojedynkę,
Utwór znowu jakoś tam wpisuje się w stylistykę rocka progresywnego ale wierzę, że co bardziej dociekliwsi odnajdą tam szereg innych inspiracji. Tym razem postarałem się aby całość brzmiała jeszcze lepiej i bardziej zadbałem o szczegóły.
Spędziłem nad kompozycją naprawdę dużo czasu, kawał serca w nią włożyłem więc bardzo mi będzie miło jeśli poświęcicie 8 minut życia na odsłuchanie kawałka i jakiś feedback :) Bardzo zależy mi na opinii osób słuchających na codzień muzyki, ponieważ po setkach godzin spędzonych nad kawałkiem człowiek traci dystans i już nie wie czy kawałek jest przyzwoity czy beznadziejny.
@kidi1: Owszem, muzyka i zasady opisujące harmonię i rytm to jest matematyka.
Pisałeś, że utwory są podobne , a nie że budzą podobne emocje. Wytłumaczyłem, dlaczego moim zdaniem podobne nie są. Zamiast rzeczowej i kulturalnej odpowiedzi rzucasz w moim kierunku obelgę. Jest to niegrzeczne.
Fajna kompozycja, faktycznie przypomina mocno produkcje Wilsona, czy Riverside i okolic. Technicznie tak jak piszą koledzy wyżej. Plaski miks, przydałoby się trochę popracować nad dynamiką. W brzmieniu brakuje też przestrzeni i "oddechu", coś z panoramą stereo by się przydało wyrzeźbić. Poza tym jest jakoś tak "kwadratowo", wszystko jest równiutko odklepane, że ma się wrażenie, że słucha się muzyki ułożonej w całości na siatce MIDI, w gitarach nie ma groove'u. Perkusja jak podejrzewam
@AdamFrey: Kurcze, niemniej szacun za poskładanie ładnego numeru od początku do końca. Ile razy ja się biorę za produkcję od A do Z to rzucam to w cholerę z braku czasu. Fajnie, że się zawziąłeś i dałeś radę.
Z czysto technicznych, bardzo miło widzieć na porwót dynamikę! Z tonem gitary elektrycznej coś można pokombinować, bo tu przychodzą mi na myśl sample gitarowe z modułow z Crusader: No Remorse, wychodzi sucho i syntetycznie.
@etimeel: Im mniejszy DR tym mniejsza roznica miedzy najcichszym a najglosnieszym momentem czy instrumentem, wszystko zalezy na co spojrzec - wiec tak. Obawiam sie, ze z loudness wars nigdzie nie odeszlismy, ten koszmar ciagle trwa.
Mysle, ze o bardziej wnikliwe informacje lepiej zasiegnac do jakichs madrych zrodel, a troche tego w sieci jest, niz do mnie, nie jestem ekspertem, ja tylko slysze.
Jesli o wskazowki chodzi: jesli artysta nie ma takiego zalozenia, to po co tworzyc muzyke, ktora sprawia, ze sluchacz jest nia zmeczony po 3 minutach i czuje sie jakby mu ktos cegly w uszy wpychal - w koncu muzyke tworzy sie po to, by ktos jej sluchal. Nie jechac z kompresja w clipping i zostawiac sporo 'headroom' - moze 'brzmi dobrze w samochodzie i przy zmywaniu garow', ale kaleczy muzyke - w rocku sluchac najlepiej na talerzach, zamiast rozbrzmiewac - sycza, a dalej jest juz tylko 'pierdzenie' - polecam przypadki kliniczne: Death Magnetic czy Californication. Trzeba pamietac, ze kazdy z nas, czy na komputerze, czy glosnikach, czy sprzecie audio pewnie ma pokretlo glosnosci i moze sobie zawsze zglosnic. Jak glos jest za cicho, mozna zglosnic, a krzyk, nawet sciszony, to dalej
Komentarze (124)
najlepsze
Pisałeś, że utwory są podobne , a nie że budzą podobne emocje. Wytłumaczyłem, dlaczego moim zdaniem podobne nie są. Zamiast rzeczowej i kulturalnej odpowiedzi rzucasz w moim kierunku obelgę. Jest to niegrzeczne.
Z tonem gitary elektrycznej coś można pokombinować, bo tu przychodzą mi na myśl sample gitarowe z modułow z Crusader: No Remorse, wychodzi sucho i syntetycznie.
Mysle, ze o bardziej wnikliwe informacje lepiej zasiegnac do jakichs madrych zrodel, a troche tego w sieci jest, niz do mnie, nie jestem ekspertem, ja tylko slysze.
Jesli o wskazowki chodzi: jesli artysta nie ma takiego zalozenia, to po co tworzyc muzyke, ktora sprawia, ze sluchacz jest nia zmeczony po 3 minutach i czuje sie jakby mu ktos cegly w uszy wpychal - w koncu muzyke tworzy sie po to, by ktos jej sluchal. Nie jechac z kompresja w clipping i zostawiac sporo 'headroom' - moze 'brzmi dobrze w samochodzie i przy zmywaniu garow', ale kaleczy muzyke - w rocku sluchac najlepiej na talerzach, zamiast rozbrzmiewac - sycza, a dalej jest juz tylko 'pierdzenie' - polecam przypadki kliniczne: Death Magnetic czy Californication. Trzeba pamietac, ze kazdy z nas, czy na komputerze, czy glosnikach, czy sprzecie audio pewnie ma pokretlo glosnosci i moze sobie zawsze zglosnic. Jak glos jest za cicho, mozna zglosnic, a krzyk, nawet sciszony, to dalej
https://www.youtube.com/watch?v=vMrYSTzqFI8
https://www.youtube.com/watch?v=jja-_JRGMuA
https://www.youtube.com/watch?v=arCDeEv_nHw
https://www.youtube.com/watch?v=8lAoHRaqUI0
https://www.youtube.com/watch?v=TWeV2sMkPcY
https://www.youtube.com/watch?v=Q2evIg-aYw8