Szwajcarska lampa lecznicza za 3,6 tys. zł świeci...halogenem za 20 zł
Serwis elektroniczny z Płocka otrzymał do naprawy medyczną lampę leczniczą szwajcarskiej firmy Bioptron. Po opisaniu na facebooku "ciekawostki" zaczęły się problemy ze strony importera, który usiłował zarzucić im manipulację. W linku obszerny opis sytuacji z oświadczeniami obu stron.
Hahazard z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 118
- Odpowiedz
Komentarze (118)
najlepsze
A że cena jest z kosmosu to już patenty, certyfikaty, badania...
Ciekawostka:
https://www.researchgate.net/profile/Grzegorz_Cieslar/publication/270393575_Polarized_light_in_the_treatment_of_leg_ulcer_of_unknown_ethiology_-_case_report/links/54a93b7c0cf256bf8bb8dc84.pdf
Na pierwszy rzut oka wygląda jak publikacja naukowa. Fajnie, że opisują jakiś przypadek owrzodzenia i jego leczenie. Pytanie czy naświetlanie zwykłym halogenem dałoby taki sam efekt? Moim zdaniem tak
I zawsze mi brakuje w tego typu doniesieniach o skuteczności porównania z grupą placebo ( ͡° ͜ʖ ͡°) Ciekawe czy boją się porównywalnych wyników...
Efekt leczniczy polega wyłącznie na lekkim podgrzaniu chorego miejsca. Identycznie zadziała lampka do oświetlania biurka.
Po drugie jak już mówiono tu, te porąbane medyczne certyfikaty kosztują, bo pewnie wszystkie urządzenia podlegają podobnym zasadom, te proste jak ta lampka i super ultra skomplikowane, tak samo.
A czy lampka działa , trudno mi powiedzieć, pewnie bardziej na
Oczywiście nie przeczę, że są też takie zbyt drogie, ale to inna sprawa.
Ale te sztuki muszą też spłacić wielomilionowe inwestycje.
I potem jest "hurr durr, kradno oszukujo sprzedajo przyciski za 3pln a koszt produkcji to 20 groszy!".
Tylko, że wtryskarka + forma do niej to kilkanaście milionów cebulionów, które trzeba rozłożyć na ileśset tysięcy produkowanych sztuk.