W komunistycznym kraju żył sobie elektryk wysokich napięć, który nie bał się konfrontacji z największymi płotami w okolicy. Był to człek, krępej budowy ciała, z charakterystycznym wąsem i wymową, która powodowała, że nie dało się go pomylić z nikim innym. Potrafił niesamowicie zjednywać ludzi, opowiadając o tym, jak rzucał grantami w Milicjantów oraz jak niemal umierał z głodu, będąc zesłany na katorżnicze wczasy do Arłamowa, gdzie popijając wódkę i jedząc szynkę, obmyślał pan obalenia ustroju. Obalanie to wymagało weny, więc aby ja posiąść nasz przyszły pomazaniec, obalał jedną flaszkę za drugą, obżerając się przy tym rzeczami, o których zwykły śmiertelnik mógł tylko pomarzyć. Ponadto w przerwach na robienie dzieci, walczył jak Lew z ustrojem komunistycznym, nosząc na sztandarach hasła, których nie powstydziłby się sam wujek Józek dobra rada.
Jako przewodniczący ruchu, do którego podobno należało aż 10 milionów obywateli, nie mógł sobie pozwolić na marnowanie czasu, więc nie raz udawało mu się bić rekordy na wojskowej motorówce, a nawet przejawiać zdolności do bilokacji. W końcu przyszedł czas, kiedy minusy ujemne stały się minusami dodatnimi, i wtedy to nasz pan Lech został namaszczony na przyszłego prezydenta przez Ubeckie stado wygłodniałych wilków oraz wojskową kuratelę komandosów ze WSI. Preludium do ''zmiany'' ustroju były rozmowy w Magdalence i tzw. okrągły stół, który miał tyle wspólnego z wprowadzeniem w Polsce demokracji i kapitalizmu, co zdolności lingwistyczne poligloty z zasobem słów naszego byłego prezydenta. W końcu Lech został prezydentem, obiecując każdemu drugą Japonię oraz dając po 100 milionów starych zł dla każdego obywatela III RP. Lata mijały a tu ani Japonii- PKP jak jeździła, każdy widział, ani obiecanych 100 milionów zł.
Komentarze (38)
najlepsze
źródło: comment_uV4aIQZpfO7h56iAdc7WinNhQYRaVGLr.jpg
Pobierzźródło: comment_BddVGCNl52kDNrMuetdoPo3UHzpMM2VB.jpg
PobierzPrzecież on by musiał to wszystko walić dzień i noc.
W komunistycznym kraju żył sobie elektryk wysokich napięć, który nie bał się konfrontacji z największymi płotami w okolicy. Był to człek, krępej budowy ciała, z charakterystycznym wąsem i wymową, która powodowała, że nie dało się go pomylić z nikim innym. Potrafił niesamowicie zjednywać ludzi, opowiadając o tym, jak rzucał grantami w Milicjantów oraz jak niemal umierał z głodu, będąc zesłany na katorżnicze wczasy do Arłamowa, gdzie popijając wódkę i jedząc szynkę, obmyślał pan obalenia ustroju. Obalanie to wymagało weny, więc aby ja posiąść nasz przyszły pomazaniec, obalał jedną flaszkę za drugą, obżerając się przy tym rzeczami, o których zwykły śmiertelnik mógł tylko pomarzyć. Ponadto w przerwach na robienie dzieci, walczył jak Lew z ustrojem komunistycznym, nosząc na sztandarach hasła, których nie powstydziłby się sam wujek Józek dobra rada.
Jako przewodniczący ruchu, do którego podobno należało aż 10 milionów obywateli, nie mógł sobie pozwolić na marnowanie czasu, więc nie raz udawało mu się bić rekordy na wojskowej motorówce, a nawet przejawiać zdolności do bilokacji. W końcu przyszedł czas, kiedy minusy ujemne stały się minusami dodatnimi, i wtedy to nasz pan Lech został namaszczony na przyszłego prezydenta przez Ubeckie stado wygłodniałych wilków oraz wojskową kuratelę komandosów ze WSI. Preludium do ''zmiany'' ustroju były rozmowy w Magdalence i tzw. okrągły stół, który miał tyle wspólnego z wprowadzeniem w Polsce demokracji i kapitalizmu, co zdolności lingwistyczne poligloty z zasobem słów naszego byłego prezydenta.
W końcu Lech został prezydentem, obiecując każdemu drugą Japonię oraz dając po 100 milionów starych zł dla każdego obywatela III RP. Lata mijały a tu ani Japonii- PKP jak jeździła, każdy widział, ani obiecanych 100 milionów zł.
źródło: comment_C0KUBwatUvYhYtvY8wlfLAjjUoiOeSY5.jpg
Pobierzźródło: comment_rXtiNizvPEFHaDRt9KHqdXeFG6iDvcI9.jpg
Pobierz