@rzygaj: mimo że oglądałem to już parę razy dawniej, to zawsze miło jest tego posłuchać :D To, że dzisiaj nasi skoczkowie wygrywają zawody drużynowe i są w czołówce światowej, to zasługa między innymi Adama, bo młode chłopaki bardziej się tym zainteresowały, uwierzyli że można, związek zdobył dużo doświadczenia itp. Jestem strasznie dumny, że taki mistrz nam się trafił (✌゚∀゚)☞
@King_Korwin: Ale to też nie jest tak, że przed Małyszem była czarna dziura. TCS jest transmitowany przez TVP od samego początku, od lat 50. W II RP bardzo popularny był Marusarz (sportowiec roku 1938), natomiast Małyszem lat 60. miał być Zdzisław Hryniewiecki, który w odróżnieniu od Małysza miał mentalność gwiazdora. Jego upadek wywołał w Polsce prawie że żałobę narodową. Ale na lata 90. faktycznie przypadł głęboki kryzys, z którego wydostał
@emre899: O kurcze, nie wiedziałem, że on nie żyje, a tak jak mówisz, on też w znacznym stopniu przyczynił się, że Adam nie odstawił nart i dzięki temu w skokach teraz jesteśmy potęgą. Swoją drogą miał chłopina nosa do talentów. Co go w ogóle skłoniło, żeby inwestować w skoczka z kraju w którym ta dyscyplina leżała na łopatkach, a i popularnością się specjalnie nie cieszyła.
Na swój pierwszy Turniej pojechałem w 1994 roku, bo po 50 marek złożyli się „biznesmeni” z Wisły, w tym Apoloniusz Tajner, który wtedy prowadził sklep w centrum miasta. To były czasy partyzanckie. Bywało, że we trzech spaliśmy w jednym łóżku – wspomina dzisiaj Małysz, opowiadając też o imprezie, którą wygrał. – Tamten sezon był dziwny, bo w Europie nie było śniegu. Na początku w Kuopio skoczyliśmy cztery razy. Wygrałem tam kwalifikacje do pierwszego konkursu, ale zdyskwalifikowali mnie za zbyt długie narty. Brakowało centymetra. Czułem się skrzywdzony i bardzo rozżalony. Rozregulowało mnie to, straciłem automatyzm, więc pojechaliśmy trenować do Ramsau. To było dla mnie magiczne miejsce. Gdy gubiłem formę, zawsze próbowałem ją tam odnaleźć. Mieszkaliśmy w pensjonacie prowadzonym przez polską rodzinę, mieliśmy doskonałe warunki i blisko do skoczni. Na treningach skakałem daleko, ale nie wiedziałem, na co mnie stać. Razem ze mną trenował Austriak Andreas Goldberger, którego menedżerem był Edi Federer. Zadzwonił i powiedział, że jestem w wyśmienitej formie. Edi namówił Red Bulla, by podpisali ze mną kontrakt.
Opłaciło się, Małysz skakał jak z nut. Wygrał kwalifikacje do wszystkich konkursów, był też najlepszy w dwóch ostatnich
@all100: Tak, a ostatnio Małysz, po tym jak Stoch zwyciężył w TCS, powiedział, że Stoch jest lepszym skoczkiem od niego, bo zdobył wszystko co się dało, a Małysz nie ma właśnie złotego medalu olimpijskiego. Na pewno czuł zazdrość, ale nie zawiść.
@all100: nawet jesli to nie wiem co w tym zlego. gdyby nie mial ambicji to nie doszedlby do niczego. uklucie zazdrosci nie jest zle, gorzej jak mowimy o wlasnie o zawisci, a tej jakos u skoczkow nigdy nie widzialem.
@Nensala: Takie były czasy, w okolicach 1996 rodzice kupili Fiata Brava, to traktowali to jako samochód premium i nie myśleli że kiedykolwiek będą mieli lepszy.
Komentarze (91)
najlepsze
To, że dzisiaj nasi skoczkowie wygrywają zawody drużynowe i są w czołówce światowej, to zasługa między innymi Adama, bo młode chłopaki bardziej się tym zainteresowały, uwierzyli że można, związek zdobył dużo doświadczenia itp. Jestem strasznie dumny, że taki mistrz nam się trafił (✌ ゚ ∀ ゚)☞
Na swój pierwszy Turniej pojechałem w 1994 roku, bo po 50 marek złożyli się „biznesmeni” z Wisły, w tym Apoloniusz Tajner, który wtedy prowadził sklep w centrum miasta. To były czasy partyzanckie. Bywało, że we trzech spaliśmy w jednym łóżku – wspomina dzisiaj Małysz, opowiadając też o imprezie, którą wygrał. – Tamten sezon był dziwny, bo w Europie nie było śniegu. Na początku w Kuopio skoczyliśmy cztery razy. Wygrałem tam kwalifikacje do pierwszego konkursu, ale zdyskwalifikowali mnie za zbyt długie narty. Brakowało centymetra. Czułem się skrzywdzony i bardzo rozżalony. Rozregulowało mnie to, straciłem automatyzm, więc pojechaliśmy trenować do Ramsau. To było dla mnie magiczne miejsce. Gdy gubiłem formę, zawsze próbowałem ją tam odnaleźć. Mieszkaliśmy w pensjonacie prowadzonym przez polską rodzinę, mieliśmy doskonałe warunki i blisko do skoczni. Na treningach skakałem daleko, ale nie wiedziałem, na co mnie stać. Razem ze mną trenował Austriak Andreas Goldberger, którego menedżerem był Edi Federer. Zadzwonił i powiedział, że jestem w wyśmienitej formie. Edi namówił Red Bulla, by podpisali ze mną kontrakt.
Opłaciło się, Małysz skakał jak z nut. Wygrał kwalifikacje do wszystkich konkursów, był też najlepszy w dwóch ostatnich
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
Już wtedy górował nad rozmówcami.
https://www.youtube.com/watch?v=Co6d7UBPStA
(╯︵╰,)