jak się komuś nie chce oglądać to w skrócie: Fajny i śmieszny byłeś do moich skeczy, ale nie chciałem być twoim kumplem, bo mnie nie słuchałeś i chlałeś w umór. No i teraz nie żyjesz. Nie wiem czy jest coś jeszcze dalej bo nie wytrzymałem z żenady.
@frotewaus: Bez przesady. Po prostu mówi że nie chciał razem z nim chlać. Dlaczego mieli być kumplami? Dlatego że razem pracowali? Poza tym końcówka jest pozytywna. Ma nadzieje, że się tam gdzieś spotkają i będą razem rozbawiać Pana Boga.
@sancho: jezeli nie czul sie kumplem, to mogl po prostu darowac sobie cala ta przemowe, a nie na grobie wspolpracownika wystawiac sobie samemu laudacje za lata minionej chwaly
Laskowik jaki jest taki jest. Ego ma wielkości Syberii, ale na początku przemowy stwierdził, iż będzie to dokończenie ich ostatniej rozmowy ze szpitala. Jeśli dialog dwóch w jakimś stopniu bliskich sobie ludzi ma polegać na wzajemnym poklepywaniu się po plecach i uśmieszkach typu "How do you do? Fine, thanks", to Zenon jest bliższy prawdy niż ci wszyscy quasi koledzy.
@Pavuloff: Ludzie kuźwa mają problem z przyjmowaniem prawdy. Trzeba im kłamać w żywe oczy że jest "super ekstra git ok". Mnie też #!$%@?ą ludzie których lubię a np rozpierdzielają sobie życie lub innym swoim podejściem. (w tym wypadku pewnie podejściem do alkoholu). Łap plusa.
Facet nie powiedział przecież nic złego. Wyraził się o Smoleniu z szacunkiem, podkreślił talent, wspomniał dawną współpracę. Odniósł się też do ich stosunków prywatnych, które wyjaśnił, niejako zamykając temat. Przez lata były spekulacje na temat ich konfliktu, więc teraz, nad trumną, po prostu powiedział o faktach - że szanuje zmarłego za talent i lata współpracy, ale nie był nigdy jego przyjacielem, tak jak wielu ludzi chciało, różnili
@thismortalcoin: Zupełnie tak tego nie odbieram i co więcej, przeczy to temu, co wiadomo o historii TEY i obu panów.
To Laskowik był alkoholikiem, Smoleń ponoć nie miał problemów z alkoholem. Co więcej, przez nadmierne picie Laskowika miał niby odejść z TEY. Więc to się kupy nie trzyma. Smoleń powtarzał w wywiadach, że jego nałogiem jest palenie, a nie picie i nie mógł się dogadać z mocno pijącą resztą grupy.
@jamtojest: ja też! Dla mnie to "rozmowa" dwóch kumpli, którzy może nie mieli okazji wszystkiego sobie wyjaśnić a to jest ostatnia chwila w której wypada być szczerym i powiedzieć to co się myśli. Jesli Twoj kolega przechlał życie co masz powiedzieć nad jego grobem, że cale zycie byl wzorem cnót? Może mógl lepiej dobrac slowa ale nie uważam żeby to byl powód do mieszania go z błotem!
Zastanawiające jest to, że żona i syn Smolenia popełnili samobójstwo, a nieodłączyny towarzysz z kabaretu wolał zostać listonoszem niż być w jego towarzystwie. To co robił Smoleń pod koniec swojego życia jest godne naśladowania, ale to co robił kiedyś chyba nie było.
@marlow: powiedział, że został listonoszem bo nie chciał mieć nic wspólnego ze sceną, bo by nie przestał pić. Więc pracę miałby, ale wódka też by była.
@kult_cwaniaka: Podobno jego syn pożyczył jego kasety z występami, by się pośmiać z kolegami, i potem w jakiś okolicznościach je zgubił. Wynikneła z tego mega awantura, pamiętam, że sam Smoleń mówił o tym w TV, że mu syn zgubił kasety. I było to mega nie miłe. Więc mam wrażenie, że nie miał zbyt serdecznego podejścia do rodziny, a raczej toksyczne, ale mogę się mylić. Często ludzie mili i śmieszni na ze
@LeniwyPomidor: Miałem raczej na myśli zachowanie klasy i całkowity brak jakichkolwiek niezręczności. I jak najbardziej znajduje zastosowanie, ponieważ zważywszy na kabaretową - a więc również sceniczną - przeszłość wygłaszającego przemówienie, można to było zrobić z refleksją, optymizmem czy lekkim przymrużeniem oka. Natomiast tę rzeczywiście zasmuconą śmiercią Smolenia część uczestników uroczystości - rozweselić nie krzywdzącym pamięci zmarłego dowcipem lub anegdotą z przeszłości. Również odnoszę wrażenie, że Zenek trochę chciał się przylansować i
Przynajmniej jest uczciwy, Smoleń jaki był każdy wie. Powiedział co mu leżało na wątrobie. Przynajmniej nie walił wazeliny, jak to się kochali i wspierali. W sumie to dobra mowa pożegnalna. bez ściemnianie i niepotrzebnej gloryfikacji.
Kiedyś w Radiu Merkury lub Trójce (nie pamiętam dokładnie) słuchałem historii Smolenia i pamiętam słowa, gdy ktoś z jego bliskiego otoczenia powiedział, że tak na prawdę Bohdan "zmarł" w 1989 roku. Jego syn popełnił "samobójstwo" w niewyjaśnionych okolicznościach. Został znaleziony, powieszony, na płocie. Wszyscy we wiosce wiedzieli, że to nie samobójstwo, ale Policja "musiała" stwierdzić inaczej, bo nikt nie chciał mówić. Żona powiesiła się rok po śmierci syna. Podczas spotkania Bohdana z
Jego syn popełnił "samobójstwo" w niewyjaśnionych okolicznościach. Został znaleziony, powieszony, na płocie. Wszyscy we wiosce wiedzieli, że to nie samobójstwo, ale Policja "musiała" stwierdzić inaczej, bo nikt nie chciał mówić.
@Kain_to_Charlie_a_Delta_to_Kain: niestety nie pamiętam ... to już było kilka lat temu. A kto za tym stał? Pewnie jakiś "pan życia" z wioski... niestety takie rzeczy dzieją się codziennie.
Nie rozumiem o co pretensje do Laskowika. Oczywiście trochę gorzka to przemowa. Ale potrzeba dużo odwagi, aby szczerze, bez sztucznego nadęcia i udawanego patosu, powiedzieć ostatni raz nad grobem, może nie przyjaciela i "kumpla", ale dawnego kolegi, to o czym nie zdążyło się porozmawiać za życia. Bardzo szczerze, jednocześnie z szacunkiem, pewnym żalem również do samego siebie.
Komentarze (115)
najlepsze
Nie wiem czy jest coś jeszcze dalej bo nie wytrzymałem z żenady.
Jeśli dialog dwóch w jakimś stopniu bliskich sobie ludzi ma polegać na wzajemnym poklepywaniu się po plecach i uśmieszkach typu "How do you do?
Fine, thanks", to Zenon jest bliższy prawdy niż ci wszyscy quasi koledzy.
Łap plusa.
Facet nie powiedział przecież nic złego. Wyraził się o Smoleniu z szacunkiem, podkreślił talent, wspomniał dawną współpracę. Odniósł się też do ich stosunków prywatnych, które wyjaśnił, niejako zamykając temat. Przez lata były spekulacje na temat ich konfliktu, więc teraz, nad trumną, po prostu powiedział o faktach - że szanuje zmarłego za talent i lata współpracy, ale nie był nigdy jego przyjacielem, tak jak wielu ludzi chciało, różnili
To Laskowik był alkoholikiem, Smoleń ponoć nie miał problemów z alkoholem. Co więcej, przez nadmierne picie Laskowika miał niby odejść z TEY. Więc to się kupy nie trzyma. Smoleń powtarzał w wywiadach, że jego nałogiem jest palenie, a nie picie i nie mógł się dogadać z mocno pijącą resztą grupy.
A
Dla mnie to "rozmowa" dwóch kumpli, którzy może nie mieli okazji wszystkiego sobie wyjaśnić a to jest ostatnia chwila w której wypada być szczerym i powiedzieć to co się myśli. Jesli Twoj kolega przechlał życie co masz powiedzieć nad jego grobem, że cale zycie byl wzorem cnót? Może mógl lepiej dobrac slowa ale nie uważam żeby to byl powód do mieszania go z błotem!
To co robił Smoleń pod koniec swojego życia jest godne naśladowania, ale to co robił kiedyś chyba nie było.
Więc pracę miałby, ale wódka też by była.
@freebird: coś więcej? Kto za tym stał?