Socjotechnika w wielu przypadkach. Ludzie puszczają bo myślą, ze idzie coś naprawić, a że się nie pyta nikogo to myślą, że już ma powiedziane, wie co ogarniać i go nie zatrzymują.
Tak między innymi jeden gość wszedł do zakładu pracy mojej matki. Nie zatrzymany przez nikogo udał się do szatni pracowników, przetrzepał kurtki/płaszcze/torebki i zgarnął w sumie kilka tysięcy.
@manwe: Przeczytaj sobie książki o Kevinie Mitnicku, wiadomości z tych książek mogą się przydać w wielu sytuacjach. Mistrz socjotechniki, który potrafił nawet z więzienia wykonywać telefony, a miał zakaz i pilnował go strażnik by tego nie robił. Mimo wszystko mu się udawało.
Kiedyś zastosowałem podobny trik z wejściem do akademika, omijając portiernie. Zamiast drabiny użyłem dużej paczki z papierem toaletowym. Przecież tylko mieszkaniec mógłby z czymś takim wchodzić.
Podobną zasade stosowali więzniowie w obozach koncentracyjnych. Jak na bezczela na oczach wartowników szmuglowali jakieś jedzenie czy coś to podstawową zasada było jakies narzędzie w ręku i szybki pewny chód sugerujący że został wysłany przez kogos do jakiejś pracy czy zadania na terenie obozu. Wtedy nikt go nie zatrzymywał. Grzesiuk o tym pisał w "5 lat kacetu"
@Tulismanore2000: Był nawet przypadek, że gość się wykręcił od komory gazowej. Przed wejściem do środka powiedział strażnikowi, że on został tutaj przysłany tylko po to aby posprzątać ciała.
Był nawet przypadek, że gość się wykręcił od komory gazowej. Przed wejściem do środka powiedział strażnikowi, że on został tutaj przysłany tylko po to aby posprzątać ciała.
Komentarze (116)
najlepsze
Tak między innymi jeden gość wszedł do zakładu pracy mojej matki. Nie zatrzymany przez nikogo udał się do szatni pracowników, przetrzepał kurtki/płaszcze/torebki i zgarnął w sumie kilka tysięcy.
@Bachelor: Ostro( ͡° ͜ʖ ͡°)
źródło: comment_InPbwXvB5p94YzwFvpzVi2AKWyOkiKfZ.jpg
Pobierz